Dzieci kochają refleksologię

Pamiętam ten pierwszy raz, kiedy to miałam niezwykłą przyjemność pracować na stópkach małego dzieciątka. Refleksologię praktykowałam wtedy około dwa lata. Zadzwoniła do mnie Pani, mama miesięcznego chłopca, prosząc o pomoc, ponieważ Adaś, bo tak miał na imię chłopiec, od trzech dni miał ogromy problem ze zrobieniem kupki. Oczywiście pojechałam tam jak najszybciej.

Ten dzień, w którym już trzymałam w swoich dłoniach stópki Adasia, był dla niego niezwykle trudny, bolesny i męczący. Chłopiec miał całe napięte ciało, był zapłakany, miał twardy, wzdęty brzuszek. Nie zastanawiałam się ani minuty dłużej, tylko rozpoczęłam zabieg. Nie ukrywam, że to było dla mnie ogromne wyzwanie. Malutkie dziecko, całe rozdrażnione, mama jego także zamartwiała się już kilka dni o stan jego zdrowia, stała nade mną i czekała tylko, by maleństwo przestało cierpieć.

zdj-z-f-22Z niezwykłą wrażliwością i starannością chodziłam swoim palcem po powierzchni stópek. One w dotyku przypominały taki mały kamyk. Były opuchnięte nawet nóżki. Zaczęłam od kręgosłupa, z niego wychodzą impulsy zasilające nasze organy, rozluźniają, uspokajają. Przepracowałam przeponę, choć na początku Adaś się mocno wiercił. Przy tym pierwszym dotyku zabierał nóżkę. Jakie było moje zdziwienie, gdy po tych dwóch przejściach, stópki stały się spokojniejsze, a z głośnego płaczu, zrobiło się tylko takie popłakiwanie. Przechodziłam z jednej stópki na drugą, co chwilę, bo wiedziałam, że mimo mojej delikatności, dziecko czuje troszkę bólu, starałam się by odczuwał jak najmniej dyskomfortu. Przerobiłam całe stópki.

Przez kolejne kilka godzin nie było wypróżnienia, ale dziecko było spokojniejsze. Późnym popołudniem, zrobiłam jeszcze raz to samo, delikatne przejścia na stópkach. Efekt tego był cudowny. Godzinę później dziecko zrobiło pierwszą kupkę! Mama Adasia napisała mi w wiadomości, że Adaś kilkakrotnie zrobił w nocy kupki, puszczał bąki. Całe napięcie z ciała zeszło. Spał spokojnie.

Mama od tego czasu sama zaczęła masować stópki synkowi, tak, jak jej pokazałam i nie pojawił się już więcej problem u Adasia z zaparciami, wzdętym brzuszkiem. Dziś chłopiec jest bardzo zdrowy, świetnie się rozwija i w tej rodzinie zawsze już będzie gościć refleksologia. Gdy spotkamy się od czasu do czasu, Adaś od razu ściąga skarpety, biegnie do łazienki po balsam do stópek, kładzie się na kanapę i mówi „ciocia, jestem gotowy, robimy masażyk”

Kolejny chłopiec, z jakim miałam wielką radość pracować, był starszy. To siedmioletni Kubuś. Na pierwszy rzut oka, to nieśmiały chłopiec, który wpatrywał się we mnie wielkimi oczami, czekając na to, co zacznę robić na jego stópkach. Kubuś, gdy skończył 5 lat coraz częściej miał problem z trzymaniem moczu.
Często zdarzało się, że przychodził ze szkoły z mokrymi spodniami, każda noc kończyła się zasikanym łóżkiem. Podczas zabiegu stopy pokazały mi wiele niedomagań w ciele tego młodego dziecka. Refleksy układu moczowego były zapadnięte, z licznymi bruzdami na pęcherzu. Refleks pęcherza moczowego wybrzuszony. Stopy zimne, zmarznięte, na paluszkach blade a na refleksach płuc i pięty pożółkłe. Powierzchnia płuc była bardzo malutka, ściśnięta.
Przepracowałam na początek wszystkie jego paluszki, od razu pojawiły się kolory na jego buźce, leżał spokojnie. Przepracowałam układ oddechowy w połączeniu z moczowym, od razu usłyszałam od Kubusia, że musi iść do toalety. Te refleksy były dla niego bolesne, szybko się zaczerwieniały. Na początku napotkałam twardość w piętach, ale po całym zabiegu to zniknęło. I nadszedł ten moment oczekiwania na noc, czy będzie w całości przespana. Udało się! Kubuś spał jak niemowlę, miał głęboki sen, ani razu się nie obudził i co najważniejsze nie pomoczył łóżka.

Powtarzaliśmy te zabiegi kilka razy, dwa razy w tygodniu i znów refleksologia pokazała swoją moc. Problem z nocnym siusianiem już się nie pojawił, znacznie poprawiła się wydolność oddechowa. W szkole większa koncentracja, mniej się stresował, ponieważ poprzez zabiegi na stopach, zyskał większą pewność siebie.

Następne serie zabiegów były wykonywane dla dzieci, które były nadpobudliwe, każdego dnia stawały się coraz bardziej nerwowe, niespokojne. Większość emocji w ich ciele, to gniew, złość, niecierpliwość. Bezradność ich rodziców, spowodowała, że postanowili skorzystać z zabiegów refleksologii. Stopy tych dzieci były nabudowane dość twardymi złogami w refleksach płuc i pięt. Paluszki tych dzieci bolesne, mocno ze sobą ściśnięte. Znalazłam liczne kryształki w układzie trawiennym. Bolesne nadnercza i refleksy tarczycy.
Seria zabiegów, a to w ich przypadku 12 spotkań, zaowocowała na długi czas.
Mogłam zaobserwować bardzo dokładnie, jak podczas wspólnej naszej pracy z tymi dziećmi, zmieniała im się twarz, kolor, grymas. Już po kilku minutach stymulacji odpowiednich refleksów oczy tych dzieci się szeroko otwierały i świeciły radością. To było czuć pod moimi palcami i w ich ciele, jak z minuty na minutę ciało się relaksuje, swobodnie można kołysać stópkami, bez poczucia napięcia w mięśniach.

Po zabiegach wracały do domu spokojniejsze, co też zauważyłam, nawiązywała się natychmiastowa więź z rodzicami, chciały się więcej przytulać, siedzieć im na kolanach, patrzeć na nich tymi dużymi oczętami z wielką miłością. Wcześniej było to bardzo trudne, ponieważ dziecko uciekało od dotyku rodzica, chowało się w kątach i było sfrustrowane.
Bardzo często też zdarza mi się pracować z dziećmi, które mają wysoką temperaturę. Jest to dosłownie kilkanaście minut przerobienia stópek dziecka i momentalnie, temperatura się obniża. Gdy dziecko jest przeziębione, takie zabiegi wykonywane są każdego dnia. Organizm dochodzi do zdrowia bez leków, antybiotyków, sam uzdrawiając wcześniej schorowane miejsca.

Ostatnim takim doświadczeniem w mojej dotychczasowej pracy, było robienie zabiegów dla dziecka z alergią. Duży katar, podpuchnięte oczka, ciemne sińce także pod oczkami, osłabienie organizmu, odchrząkiwanie, też pojawiał się kaszel. Poza tym Iza każdą noc „wierciła się” na łóżku, przekręcała się, zmieniała pozycje, co jakiś czas, co powodowało, że się przebudzała. Efektem tego było jej duże zmęczenie w ciągu dnia, brak skoncentrowania w szkole, duże rozproszenie.
Dziewczynka miała zrobione bardzo dużo zabiegów, a to dlatego, że jej mama co wieczór pracowała na jej stópkach przed snem. Dziecko samo się upominało o to, by masować jej stopy każdego dnia.

Zdrowie Izy poprawiało się z dnia na dzień. Można było to zaobserwować przez jej spokojny, głęboki sen. Przestała się wiercić. W szkole mogła się więcej skupić na nauce. Iza zaczęła się więcej uśmiechać, ustąpiło całe napięcie, co widoczne było na jej twarzy. Przestała chorować. Do dziś dziewczynka ma robione zabiegi raz lub dwa razy w tygodniu, dla czystej profilaktyki. I sama zaczęła się pytać mnie i swojej mamy jak się robi „to” i „tamto” na stopach.

Refleksologia dla dzieci przede wszystkim w niebywałym tempie potrafi rozluźnić oraz zharmonizować funkcje ich małych organizmów. Dzieci są bardzo otwarte na nowe doznania, doświadczają nowego dotyku. One podczas zabiegu potrafią zaangażować się w całości. Gdy poczują się już bezpieczni w tym dotyku – refleksologia działa dla tych maluszków uzdrawiająco. Ponad to, dotyk pomaga dzieciom akceptować swoje ciało, odczuwają zachodzące zmiany i wyrażają to na różne sposoby.
Warto tu także nadmienić, jak ważne jest nawiązanie relacji z dzieckiem tuż przed rozpoczęciem zabiegu. Na początku może zająć to trochę więcej czasu, ponieważ dzieci szybko reagują na nasz dotyk, obserwują nas, czują nasze emocje.

Dobrym sposobem na zaangażowanie dziecka we wspólną pracę, jest jego zaciekawienie, pozwolenie na to, by też miał udział w tym, co się dzieje dookoła niego. To spowoduje, że dziecko obdarzy Cię zaufaniem i pozwoli swobodnie pracować.
Uważam, że refleksologię powinno się wykonywać dzieciom od razu tuż po ich urodzeniu i nie przestawać. To powinien być nawyk, który zaistnieje w życiu całej rodziny.
Podsumowując moje doświadczenia pracy z maluszkami i dziećmi, jestem pełna podziwu i radości dla tak wspaniałego i natychmiastowego działania refleksologii. Każda z tej historii zapadła w mojej pamięci na zawsze. Jestem pełna wdzięczności, że dane mi było poznać pracę z dziećmi i na pewno takich przeżyć będzie jeszcze wiele w moim życiu.

Hania Rożbicka – Dyplomowany Refleksolog
sierpień 2019

Scroll to Top