Mogę śmiało powiedzieć, że jednocześnie kiedy zostałam po raz drugi mamą, zrodziła się moja pasja do refleksologii. Poporodowe zapalenie tarczycy Hashimoto i atopowe zapalenie skóry oraz alergia u mojego maluszka spowodowały , że zaczęłam poszukiwać swoich metod i narzędzi do pracy w drodze po zdrowie.
Dziś Mateusz ma prawie 10 lat nie jest alergikiem i nie ma problemów ze skórą, a ja jestem Dyplomowanym Refleksologiem i nauczycielem zawodu.
Dosyć szybko wśród moich klientów zaczęły pojawiać się maluszki. To, co jest charakterystyczne przy pracy z dziećmi to to, że reagują one wyjątkowo szybko na naszą pracę, ponadto same intuicyjnie wiedzą, co zrobi im dobrze.
Te dzieci, które znają refleksologię już jakiś czas, wyrastają w poczuciu dużej świadomości swojego ciała. Potrafią wskazać miejsca do pracy na stopach, wyrażają jasno gdzie boli, a gdzie jest przyjemny ból. Pamiętam jak mój synek miał 5 lat, bolało go ucho, podsunął mi stópki po przyjściu z przedszkola, a ja zaczęłam obrabiać paluszki u prawej stópki z ogromną gorliwością jak to u nas mam jest!
Po chwili syn zabiera mi stopę i mówi „mama, ale mnie boli lewe ucho ..”. Ten przypadek i wiele innych, kiedy dzieci same mówiły „mocniej ciocia’ i wskazywały nawet miejsca pracy, to tylko nauczyło mnie, żeby zaufać tym małym istotom, bo przecież one intuicyjnie domagają się pracy tam gdzie ona jest efektywna.
Zawsze ze szczególną troską opracowuję paluszki – muszę przyznać, że stosuje podobny nacisk jak w pracy z dorosłymi co czasami dla rodziców jest niewytłumaczalne jak one to znoszą. Nigdy nie pracuję i nie pracowałabym gdy dzieci płaczą, albo nie chcą zabiegu, ale przyznam, że zdarzyło mi się to tylko raz.
Mam swoje sposoby jako terapeuta ruchowy i nauczyciel jogi dla dzieci. Wykorzystuję elementy i wyposażenie gabinetu, aby dzieci po pierwsze czuły się bezpiecznie, a po drugie, żeby też było dla nich ciekawie. To co obserwuję coraz częściej to ogromne napięcie i stres już u coraz młodszych dzieci, wtedy chwyty sedacyjne i praca na przeponie sprawdza się w 100%. Pokazuję mamie jak pracować na dłoniach – proste rozpracowanie, głaskanie wyciąganie paluszków. Szczególnie wieczorem polecam tę krótką pracę przed snem.
Jeśli jest czas opracowanie stópek w zonach w dół i w górę polecam jako wieczorny rytuał każdemu, kto ma dzieci.
Pamiętam jak jakiś czas temu na zabieg przyszedł tata z 9 letnią córką. Wiedząc ile ma trwać zabieg przygotował jej słówka z języka francuskiego, aby w między czasie uczyła się ich i nie „traciła czasu”. Wytłumaczyłam, że to jest jej czas na relaks i nauka w tym czasie nie wchodzi w grę. Mała miała ogromny problem z oddychaniem, że nawet trudno jej było siedzieć w pozycji pół leżącej na fotelu lafume. Odkrztuszała wydzielinę co chwilę w chusteczkę i nie mogła się wyciszyć. Pracując na stopach poprzez rozmowę starałam się ją zrelaksować, pytać co lubi robić, gdzie odpoczywa i jaki ma sposób kiedy się denerwuje. Okazało się, że to były dla niej trudne pytania. Pokazałam kilka ćwiczeń jogowych przy okazji polecam książkę.
„Uważność żabki dla dzieci o metodach relaksacji dla najmłodszych”. Myślę, że my dorośli zapominamy, że dzieci mają dziś mnóstwo balastu i są przestymulowane bodźcami z zewnątrz a my dodatkowo swoimi oczekiwaniami dokładamy im tylko stresu.
Uważam, że refleksologia sprawdza się w 100% Dzieci lepiej śpią, są zrelaksowane, regulują się sprawy z metabolizmem i chodzeniem na toaletę.
Przy okazji przygotowywania się do warsztatów poprosiłam z sentymentem jedną z pierwszych MAM, która zaufała mojej pracy i przyprowadzała do mnie na zabiegi regularnie Miłosza, aby napisała kilka słów o refleksologii:
„Moja przygoda z refleksologią zaczęła się 6 lat temu, kiedy to mój syn Miłosz miał ok. 9 miesięcy. U Miłosza od urodzenia są poszerzone układy kielichowo-miednicowe. Jest po nacięciu zastawki tylnej cewki moczowej. My jako rodzice postanowiliśmy, że zrobimy coś dodatkowo. Chodząc na jogę do Agnieszki, dużo nam opowiadała o różnych przypadkach więc i ja postanowiłam spróbować. Miłosz był chętny, dawał dwoje małe stópki do zabiegu, czasami było widać, jak nóżki uciekają, czasami sam pokazywał gdzie „Ciocia Joga” ma mu mocniej uciskać, kilka razy przepracować dany refleks.
Widzieliśmy dużą poprawę u Miłosza, gdyż układy kielichowo-miednicowe nie są poszerzone, aż tak bardzo, zbliżyło się to do granic normy. Miłosz miał również problem z uszami, po wyleczeniu jednego zapalenia uszu zaczynało się kolejne. Raz ucho lewe, raz ucho prawe, a czasami oba. Niestety, ale musieliśmy zdecydować się na zabieg na ucho lewe i Miłosz od ponad roku ma włożony piston.
Widzimy, że zbiegi u Agnieszki dużo zmieniły, gdyż ucho prawe już tak często nie było chore. Agnieszka jak dobra Mama, pokazywała mi jak mam uciskać niektóre refleksy. Pamiętam taką noc, gdzie o 3 nad ranem mój syn mając 39,5 st. temperatury i ledwie mówiąc wyszeptał: „masuj tak, jak ciocia Joga… nie tak, mocniej, i tu bardziej w lewo”. Siedziałam i na swój matczyny sposób zrobiłam mu zabieg. Po czym rano wstał bez temperatury.
U Agnieszki zrobiłam kurs refleksologii stóp I stopień i w chwili wolnej lub w sytuacji kryzysowej siadam i robię zabieg moim dzieciom, gdyż mam jeszcze dwuletnią córkę, u której zaobserwowałam, że podczas zabiegu, który wykonuje wieczorem w chwili zasypiania bardzo się wycisza. Martynka mimo, iż jeszcze nie mówi sama podsuwa nóżki lub pokazuje palcem gdzie mają powędrować moje palce. Często obserwuję, jak stopy dzieci się zmieniają, czasami są miękkie czasami twarde, czasami mają inny kolor a czasami jakieś zgrubienia…
Dziękuję za Refleksologię,
Marta – mama moich kochanych dzieci.”
Na koniec dodam, że dzisiaj dotyk nabiera innego, drogocennego znaczenia i jest on nie tylko dorosłym, ale i dzieciom bardzo potrzebny, a my zaspokajamy tę potrzebę dotykając ich małych stópek. Polecam każdej MAMIE naukę refleksologii.
Agnieszka Tomas – nauczyciel zawodu
Bydgoszcz, wrzesień 2019