Dzieci, refleksologia terapeutyczna – cz.1
Dzieci, refleksologia terapeutyczna – cz.2
Dzieci, refleksologia terapeutyczna – cz.3
(…)
Z uwagi na nie wielką jeszcze znajomość refleksologii wiem i rozumiem, że najbardziej przemawiać będą do Was przypadki opisywane z bezpośredniego doświadczenia zawodowego na refleksach.
W ostatnich miesiącach mam przywilej pracy na stópkach swoich wnucząt – bliźniaków od ich urodzenia. W pierwszych 2 tygodniach jedynie „przyglądałam” się z wyczuciem ich delikatnym dotykiem miejsce po miejscu. Już wtedy można było wyczuć różnice temperatur w stopkach, u jednego duża galaretowatość stópek, u drugiego dziecka zarysowane mocno bruzdy w refleksach klatki piersiowej, a paluszki stópek pierwszy i drugi mocno zachodzące na siebie. Wyglądało to, jakby w łonie matki paluszki jednego dziecka były mocno ściśnięte i nie miały możliwości ukształtowania się prawidłowo w stopę.
Z dnia na dzień robiłam się odważniejsza w swojej pracy, dzieci wzrastały bez kolek, karmione mlekiem matki do pełnych 12 miesięcy. Nigdy nie chorowały.
Obecnie Allegra uwielbia pracę na stopach i do kolan, będąc na kolanach rodziców podaje stópki i śmieje się radośnie. Ta moja „zabawa” – bo tak to traktuję – trwa tyle ile potrzebuje jej reakcja 5-7 minut. Na ręce (bez rękawiczek) nakładam olejek dobrej jakości rozmasowuję obie nóżki na zmianę do kolan i dopiero teraz chodzę po stopach w zonach i też ze wszystkimi technikami pracy – siła mojego chodzenia to taka jak Allegra na to pozwala.
Każdego dnia więcej radości ona sama ma z tej pracy. Daje stópki i jej oczy zamieniają się w radosny bezruch, buzia uśmiechnięta wewnętrznie.
W czasie ostatniego spotkania Allegra zabrała mi z rąk olejek do masażu – pobiegła na kanapę, zdjęła szybko obie skarpetki, położyła się i nóżkę jedną w górę mówiąc coś niezrozumiałego dla mnie. Rozpracowane nóżki bardzo szybko robią się gorące, pracuję też ich masażem do kolan. Za moment drugie dziecko Asher wszedł sam na kanapę zabiera olej i nóżkę jedną w górę…pracujemy. To cudowne widzieć ich szczęśliwe buzie w czasie tej pracy. Pracuję na stopkach przy każdej zmianie pieluchy, 3 razy dziennie. Uważam tę pracę za największą radość babci.
Pan D.C. Byers przed wielu laty powtarzał na zajęciach: pamiętaj zawsze o dokładnej pracy na refleksach oczy – uszy bez względu na wiek stóp. Dla dzieci to ważne.
Uwierz mi – pracuję zdecydowanie. Wprowadzam też ruchy okrężne swoimi palcami na stopach, ich wierzchu, bokach, do kolan po przekątnej. Robię wszystko starannie. Kolczastą kolorową piłeczką dzieci bawią się na podłodze każdego dnia, dają mi piłeczkę, a ja delikatnie na początku zaczęłam nią pracować – „jeździć” okrężnymi ruchami na całych plecach. Rodzice ze zdziwieniem przyglądają się mojej pracy.
Asher – na początku zdecydowanie oporny i niechętny dla pracy na stópkach, ale przy każdej zmianie pieluchy, chociaż jedną minutkę – rozmasowuję całą dłonią stopki i do kolan, aby odczuł tylko dotyk. Mądrość efektów tej pracy na plecach dziecka wykorzystywałam już kilka lat wcześniej dla chłopca.
***
6 latek z chorobą Aspargera, alergiami, częstymi zapaleniami płuc, nocnym siusianiem i wiele więcej. Efekty tej pracy były niesamowite dla zdrowia dziecka i mojej pracy jako refleksologa. Zaczerwienienia na plecach chłopca pokazywały się jedynie w powierzchniach dotyczących problemów ze zdrowiem. Wtedy wykonując zabieg na stopach chłopca szukałam lustrzanego odbicia w stopach starannie rozpracowując odpowiadające refleksy.
Nie interesowały mnie choroby określone przez lekarza – szukałam procesów uzdrawiania dla chorego dziecka. Mama tę zabawę kolczastą piłką po plecach wprowadziła w domu dla obu chłopców. Osiem miesięcy wzajemnej intensywnej, systematycznej pracy mojej i Mamusi doprowadziły do dobrego zdrowia chłopca, jednak dla służb medycznych chłopiec dalej pozostaje z diagnozą lekarską w dokumentach choroby Aspargera.
Minęły dwa lata, mama teraz już 3-ch chłopców przysłała sms: jesteśmy zdrowi, chłopcy rosną też w dobrym zdrowiu, chcemy przyjechać tylko na zabieg konsultacyjny przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego.
***
STÓPKI 12 miesięcy dziewczynki głośno wołają refleksologię o pomoc. Paluszki stópek bardzo gorące , stópki zimne, bez życia, naskórek bardzo suchy.
Lekarze wciąż szukają choroby, dziecko bardzo napięte w całym ciele, nie rozwija się, nie siedzi, nie raczkuje, nie mówi, ale wydaje dźwięki dziwne, oczko ucieka, główka w jedna stronę dalej naciąga szyję drugiej strony. Dziecko nie dostaje żadnych lekarstw medycznych za wyjątkiem obowiązkowych szczepień jakie następowały po sobie w ciągu tego roku jej życia.
Żal moją duszę ściska, na zabieg przyszli rodzice na prośbę dziadków, ci znają wartości refleksologii, rodzice – nie, nic…
Lata doświadczeń pracy z refleksologią dużo mówią … pracować i pracować bardzo systematycznie kilka razy dziennie. Nie wyszczególniać niczego!
Widzę jak bardzo mocno ma zaciśnięte paluszki rączek.
Dziecko płacze, krzyczy, pracuję delikatnie – jestem pewna, że nie boli. Paluszki stópek wychłodziły się, pracuję do kolan dziecka, mięśnie tak bardzo delikatne – nie dziwię się procesom pracy ciała tego maleństwa. Nie dziwię się, że nie potrafi stanąć na nóżki.
Obie stopki nabrały życia przy moim pełnym ich dotyku i pracy. Czuję ich „przyjaźń” w swojej dłoni. Przytuliła się do taty.
Po delikatnym zrobieniu stópek, chcę mamie dziecka pokazać pracę na dłoniach dziecka – i co ? – delikatnie rozchylam dłonie maleństwa, a one wilgotne , zimne, jakby wyjęte z wody, lodowaty pot. Rozpracowuję starannie obie dłonie, Malutka dziewczynka rozchyla swoje paluszki – dla rodziców to nie wiele znaczy.
Tata nie wierzy w tę pracę refleksologii, ale w pracę refleksologii nie potrzebna jest wiara, systematyczne zabiegi – efekty mówią same za siebie z dnia na dzień wykonywanych zabiegów nawet na tych malutkich stópkach.
To mądrość pracy ciała człowieka – tą pracą wyciszy się praca bardzo napiętego układu nerwowego, usprawni się praca krwiobiegu, balans biologiczny będzie sztuką poszukiwania zdrowa.
Każda MAMUSIA i TATUŚ powinni odczuć na swoich stopach zabieg refleksologii, aby widzieć efekty tej pracy dla zdrowia maleństwa.
Refleksologia w swojej pracy to nie tylko zabieg dla refleksologa. W swojej nauce zawodu powinien dobrze poznać współzależność pracy trzech układów: nerwowy, mięśniowy i kostny. Są one nierozerwalne dla siebie nawzajem.
Spojrzenie i rozsądne myślenie refleksologa to: dziecko (o którym piszę powyżej) urodziło się w skali 10 – absolutnie zdrowe, ale z napięciem mięśniowym w karku, główką zawsze odwróconą w jedną stronę, lekarz zaproponował, aby główkę systematycznie odwracać przeciwnym kierunku. Dla refleksologa za napięcie mięśni w karku coś/ktoś odpowiada. Napięte mięśnie to zdecydowane napięcie w całym układzie nerwowym, jakiekolwiek napięcie układu nerwowego z mięśniowym to problem swobodnej pracy dla układu kostnego.
A przecież jest jeszcze istniejąca współpraca wszystkich pozostałych układów pracy ciała, krwiobieg, limfatyczny, moczowy, trawienny, a zarazem układ spontanicznego uzdrawiania, gruczołów wewnętrznego wydzielania. Sprawna praca organów to siła naszego dobrego zdrowia.
Ta miniatura ciała człowieka, jego lustrzane odbicie w stopach i rękach jest pełną mądrością dla poszukiwania zdrowia. Procesy chorobowe może diagnozować jedynie lekarz.
Ciekawa sprawą w spojrzeniu na stopki maluszków, ich paluch często wychyla się do przodu stopy. Takie też odchylenie jednego dużego palucha stopy miała 12-to miesięczna dziewczynka. Dla mojej prawie 30 lat pracy w zawodzie refleksologa to informacja o delikatności, może brakiem jakiejś stabilności w refleksach karku – szyi na okrągło, może tam istnieją jakieś problemy dla zdrowia? Więc starannie, systematycznie trzeba pracować na tych refleksach bezpośrednich, refleksach odpowiadających i pomocniczych. Przecież takie maluszki mają jeszcze nie stabilny kark i podtrzymujemy je za główkę i kark dla stabilności.
Nie potrafię tego stwierdzić jednoznacznie – bo refleksologia nie ma dotychczas współpracy ze służbami medycznymi, a szkoda.
Wanda Bratko
KONIEC!