Dawna blizna

Pani Barbara otrzymała od syna prezent: kupon na zabiegi w gabinecie masażu.
Telefonicznie ustaliłyśmy, że będą to refleksologia twarzy, stóp i może jeszcze masaż pleców, umówiłyśmy się na pierwszy zabieg.

Zaprosiłam panią na specjalny fotel i rozpoczęłam refleksologię twarzy. Najpierw był relaks, wyciszenie i rozluźnienie, zobaczyłam jak oddech się wyrównał, mięśnie twarzy rozluźniły. Wyczuwałam pod palcami złogi, grudki na odpowiednikach układu rozrodczego, wątroby i układu pokarmowego. Widziałam jak na twarzy pojawiały się grymasy, coś się działo. Na koniec zabiegu nastąpiło uspokojenie i wyciszenie, miałam wrażenie, że pani zasnęła.

Po zabiegu porozmawiałyśmy chwilę o odczuciach, dowiedziałam się, że jest  po operacji ginekologicznej oraz, że ma problemy ze skórą na twarzy właśnie w miejscu mówiącym o wątrobie oraz na czubku brody. Odczuwała ból na kościach policzkowych, ale ogólnie była bardzo zadowolona po refleksologii twarzy. Dało jej to dużą dawkę spokoju i relaksu. Na następny zabieg umówiłyśmy się za tydzień na refleksologię stóp.

W trakcie zabiegu na stopach trochę rozmawiałyśmy o poprzednim zabiegu czyli co się działo po nim. Pani czuła się bardzo dobrze przez kilka dni, jakby dostała dodatkową energię, ale również czuje, że ją coś ciągnie w podbrzuszu. Nas stopach wyczuwałam zmiany w miejscu kręgosłupa, twarde miejsca na pięcie mogące być odpowiedzią na zrosty pooperacyjne. Dokładnie przeprowadziłam zabieg, najwięcej pracowałam na kręgosłupie i całych piętach.

Kolejne spotkanie za tydzień.

Na początku kolejnego spotkania pokazała mi na swojej bliźnie pooperacyjnej po usunięciu macicy 5 lat temu powstał – ropień i wypłynęła ropa, teraz troszkę to przygasło. Pani decyduje się na refleksologię twarzy, czuje że tego potrzebuje. Zaczęłam zabieg, wyczuwałam mniejsze napięcia na twarzy niż poprzednim razem, na kościach policzkowych złogów nadal dużo, ale są miększe, dużo pracuję w tym miejscu na prośbę pacjentki.

Po zabiegu omawiamy co się działo: znowu był ból na kościach policzkowych, w jelitach coś się przelewało i w podbrzuszu natomiast było uczucie jakby coś ciągnęło. Umówiłyśmy się na jeszcze jeden zbieg za tydzień (możemy tylko raz w tygodniu bo mimo że pani Barbara jest na emeryturze jest niezwykle aktywna i ma wiele zajęć). Czwarte spotkanie. Na bliźnie zszedł jeden ropień, ale pojawił się drugi na drugim końcu blizny, jest znacznie mniejszy i ropa nie wyciekała z niego. Ciągnięcie w podbrzuszu ustąpiło. Pani wydala zdecydowanie więcej moczu, lepiej się czuje. Umówiła się do chirurga na konsultacje, ale musi jeszcze poczekać 1 tydzień – pewnie nic już nie będzie na bliźnie. Do ginekologa też się zapisała, wizyta też w ramach NFZ więc dostała termin za tydzień.

Anna Karpiuk
z archiwum PIR

Scroll to Top