Dwa tygodnie temu wchodzi do gabinetu, smutna, szara i bardzo szczupła kobieta, około 60 lat… to jedna z „moich” amazonek…
mówi: jesień, smutek…żal… niechęć do życia i samej siebie…
Pani Wiolu proszę o pomoc…
Delikatnie rozmasowałam łydki, zrobiłam intuicyjne stopy, potem dłonie… najwięcej czasu zostawiłam na twarz…, w trakcie zabiegu moja Pani kilka razy powzdychala, popłakała…
Nie trzeba bylo żadnych słów..
Refleksologia, refleksolog i kobieta która właśnie tego potrzebowała… wyszla lżejsza i już z lekkim spokojem.
dzis wróciła… uśmiechnięta, uściskała mnie, ucałowała.
Mówi: dziekuję, to naprawdę działa.
Dziś już refleksologia była bardzo przyjemna – bez łez i wewnętrznego bólu… jaka wielka radość we mnie, że mogę pomóc i dać coś z siebie….dziękuję…za mądrość, którą nam przekazujesz Wandziu.
Wiola z Cieszyna