Zawsze byłem zdrowy

Osiem lat temu mąż przywoził żonę na zabiegi refleksologii. Doskonale wsparliśmy pracę jej ciała systematyczną pracą na stopach tylko siedmioma zabiegami. Teraz żona prosi o wizytę dla męża.

Przychodzi mężczyzna, którego twarz pamiętam, sztywna sylwetka, oczy zamglone, twarz blada jak papier i nalana, sztywna głowa, z trudem schyla się do zdjęcia butów, dłonie sztywne, lodowate, wyblakłe palce rąk. Wygląda jak by nie kontaktował z rzeczywistością. Trudno mi zrozumieć w jaki sposób mógł sam prowadzić auto w takim stanie.
Rozmawia ociążale, mówiąc: zawsze byłem zdrowy, nigdy nie chorowałem, pracowałem bez przerwy, ostatnio poleciałem w odwiedziny do Polski i za trzy dni zawał serca, operacja, bypasy, to już czwarty rok , jestem coraz bardziej niedołężny w swoim życiu. Do niczego się nie nadaję, nie przesypiam nocy, ciągłe zmęczenie już od porannego obudzenia się, czuję się nabrzmiały, opuchnięty od stóp do głowy. Lodowate ręce i nogi, nawet nałożone skarpetki do spania niewiele pomaga. Przy oddychaniu gniecie i boli w klatce piersiowej. Ciężko w jamie brzucha, problemy z oddawaniem moczu i wiele więcej problemów, skończył się seks, nawet nie umię wymienić wszystkiego. Wszystkie badania lekarskie w normie, lekarze nie widzą nic niebezpiecznego w pracy mojego ciała. Nie wiem gdzie szukać pomocy, to żona wysłała mnie do pani na zabiegi.

Na zabiegi refleksologii trafiają osoby, które najczęściej wykorzystały wszystkie możliwe formy terapii alternatywnej w poszukiwania zdrowia, albo osoby gdzie opinia o refleksologii idzie drogą „ z ust do ust”. Artykuły jakie piszę do gazety, nie są formą mojej reklamy, ale zwróceniem uwagi na poszukiwanie dobrego zdrowia poprzez pracę na stopach dla każdego z nas. Jest to stosunkowo młoda nauka, chociaż jej podwaliny pochodzą z przed ponad 2300 lat p.n.e.

Co powiedziały stopy mężczyzny (66 lat)?
Tak jak wygląd mężczyzny przy pierwszym spojrzeniu i rozmowie niewiele powiedział, tak jego stopy swoim wyglądem mówią zdecydowanie więcej. Lodowate do samego wnętrza 26 kości, których nie można wyczuć, sztywne, bladziutkie, nalane galaretowatą masą, zastałą jak blada spożywcza galaretka z żelatyny, palce stóp nie mają dla siebie miejsca nawzajem, sztywne, opuchnięte – olbrzymie z opuchnięcia. Dotknęłam delikatnie stopy tu i tam i wymknęło mi się: mój Boże, dlaczego tak długo pan zwlekał z przyjściem tutaj? Odpowiedział: nie wiem, to żona mnie pogoniła.

Ten pierwszy zabieg konsultacyjny niewiele nam powie w treści, gdzie mamy poszukiwać zdrowia. Wszędzie! Z pewnością ono istnieje we wnętrzu tego ciała, umysłu i ducha, ale trzeba obudzić „ze snu” wewnętrznego lekarza. To cztery lata nabudowanych zastojów jego pracy po zabiegu operacyjnym. Techniki relaksu trudne do wykonania, zesztywniała, nalana w każdym miejscu stopa, a od kostek do kolan szwy pooperacyjne po bypasach, zesztywniałe, z wyschniętymi komórkami naskórka. Klatka piersiowa – zrosty pooperacyne jeszcze gorsze.

Nikt nie uczy pacjentów po operacjach, że trzeba dbać o szwy pooperacyjne, aby nie doprowadzić do zrostów, systematycznego nawarstwiania się obumarłych komórek, bo to one w przyszłości są dużą przyczyną pojawiających się niedomagań pracy ciała człowieka. Nie mówię tutaj o chorobach, bo choroba jest „działką” pracy lekarza. Refleksolog systematyczną fizyczną pracą na stopach pobudza do pracy gruczoły, organy i części ciała dla szukania w nim dobrego zdrowia, obudzenia do wewnętrznego działania, albo wyciszenia tego co w nim jest nadaktywne. Jest fizycznym wyrobnikiem na stopach. Długie lata praktyki mówią jak dużo pracy musimy wykonać wspólnie, aby to ciało, umysł i duch powróciły do szczęśliwego życia.

Wykonując zabieg na stopach zadaję szereg pytań, które pozwalają mi porównać sprawność pracy organów, gruczołów wewnętrznego wydzielania do refleksów w stopach, jak sprawują swoje funkcje w ciągu doby. Do tych rozmów wykorzystuję mądrości starej chińskiej medycyny, rozsądne odżywianie się każdego dnia, madrość łączenia pokarmów, które zgłębiam od wielu lat pracy w zawodzie. Zdaję sobie sprawę, że po pierwszym zabiegu na stopach Pan wstanie na nogi z fotela terapeutycznego z uczuciem lżejszy o kilka kilogramów, z bystrym spojrzeniem w oczach, twarz zaróżowi się, pęcherz moczowy natychmiast upomni się o wypróżnienie, sztywność ciała zniknie. Wprawdzie nie na stałe, ale na początku na kilka godzin, dobę może dwie.

Zawsze każdy zabieg na stopach technikami pracy refleksologii pokazuje nam co potrafii dokonać ciało człowieka w czasie prowadzonego zabiegu 45 – 60 minut. Wstał z fotela terapeutycznego. Jest absolutnie zaskoczony swoją sprawnością po zakończonym zabiegu. Na zabiegi przychodzić bedzie systematycznie dwa razy w tygodniu. Mówi: muszę być jeszcze zdrowy, dopiero zacząłem emeryturę. Muszę wrócić do Polski z dobrym zdrowiem. Zmienić swoje zasady żywienia, picia płynów, kawy, zwrócić większą uwagę na sprawną pracę jelit. Starannie wykorzystać pani uwagi i w prowadzić w codzienność życia.

Piąty zabieg, powiedział: spadłem z wagi 4 kg, mogę się schylać, więcej energii i życia we mnie, nigdy nie myślałem, że tak szybko wracam do dobrego zdrowia i życia. Popatrzyłam na zrosty pooperacyjne na obu nogach i klatce piersiowej, które były bardzo brzydkie, sztywne, zczarniałe. Zadanie domowe wykonuje każdego dnia bardzo sumiennie. Zrosty zrobiły się luźne, jasne, przyjemne w dotyku, mówi: nie marzną więcej nogi, dobrze się chodzi, bez zmęczenia w ciągu dnia, śpi nocą, masuje swoje uszy dwa razy dziennie. Najważniejsze, że ucisk w klatce piersiowej popuścił, pęcherz pracuje normalnie, sam wkladam skarpetki, zawiązuję buty.

Jestem pełna podziwu dla pracy jego ciała i obecnego samopoczucia. Bladość z twarzy zniknęła, mam przed sobą człowieka z blaskiem w oczach. Z zabiegu na zabieg jest sprawniejszy, zdrowszy z radością życia.

Zabieg dziewiąty – wykonuję zdecydowanie głębszymi technikami wejścia w refleksy w stopach. Teraz zaczynam pobudzać głębsze warstwy zastałej w stopach galaretowatej masy. Fakt, że każde zadanie domowe do wykonania wieczorem dla niego jest obowiązkiem, dla mnie widoczne coraz większe efekty sprawniejszej pracy ciała.

Teraz spotykamy się jeden raz w tygodniu. Każdy refleksolog jest dumny ze swojej pracy gdy pacjent poszukuje w samym sobie dobrego zdrowia i wspiera jego pracę. W pracy z refleksologią czuję się absolutnie spełniona w swoim życiu. Bez jego dyscypliny nie byłoby tak dużo już dobrego zdrowia, efektów dla pracy ciała. Pan jest pogodny, usmiechnięty, dumny sam z siebie. Wielokrotnie zastanawiam się, dlaczego służby medyczne nie uczą pacjentów po operacjach dbania o zrosty, aby one nie utrudniały w przyszłości ich życia. To przecież proste, tylko sztuką jest codzienna praca na nich jak codzienne mycie zębów.

Wrócę teraz swoim myśleniem do zawału serca. Wydarzyło się…
„Całe życie nigdy nie chorowałem”… ale jednocześnie nie słuchał, bo nie umiał słuchać pracy swojego ciała, jadł na okrągło kanapki chleb z wędliną, obiady zbyt późno wieczorem, spijanie wielu kubków kawy każdego dnia, bez picia wody czy innych herbat, płynów, dni wolne od pracy zakrapiane były piwem i alkoholem dla odprężenia się. Na wypróżnianie nie było czasu wtedy kiedy było parcie, a potem zapominał o tym obowiązku, przyszła duża otyłość wokół jamy brzucha, sztywność kręgosłupa. To wszystko nie było ważne, tylko praca…do emerytury.

Ciało tego człowieka nie dało już rady dźwigać swoich niedomagań. Zawał serca był efektem. Dobrze, że pomoc medyczna przyszła w odpowiednim czasie. Lekarz, profesor specjalista powiedział mu, że musi dbać o siebie bo zawał może się powtórzyć za dwa, trzy lata. Myślę, że przy naszej wspólnej pracy nie będzie to miało miejsca.

W życiu naszym nauczyliśmy się poszukiwania nazwy chorób za pomocą badań medycznych, spotkań z naszym lekarzem, specjalistą. Czas przyszedł, aby każdy z nas zadał sobie pytanie: co mogę zrobić sam dla siebie, aby być sprawnym w pracy ciała umysłu i ducha każdego dnia. Ile godzin snu potrzebuje nasze ciało, aby nasz wewnętrzy zegar biologiczny pracował prawidłowo dla zregenerowania przepracowanych członków ciała? Zdrowie jest w każdym z nas, nauczmy się zabiegać o nie dobrymi uczynkami dla samego siebie.

Wanda Bratko
Grudzień 2013

 

Scroll to Top