Mamusia Refleksolog

Fakt,  jestem Refleksologiem od 14 lat to pewnie nie jest tak istotne jak to, że jako Mama Refleksolog 3 synów, mogłam zdziałać wiele i nadal to robię.

Astma u najstarszego syna spędzała mi sen z powiek. Wiele miesięcy leczenia go w przeróżnych placówkach nie pomagała. Byłam wtedy na początku drogi z refleksologią , ale pomimo tego próbowałam. Praca na stopach u alergika i astmatyka nie była prosta. dziecko1Bolesny układ oddechowy i małe, delikatne paluszki to był początek trudnej i długiej pracy na stopach, wtedy 5 letniego syna. Musieliśmy także zmienić nawyki żywieniowe co było dosyć trudne, ale jednak co się potem okazało kluczowe. Praca układu trawiennego zdecydowanie się poprawiła. Mniej śluzu w organizmie spowodował brak duszności. Wzmocnienie odporności sprawiało, że styczność z alergenem nie była tak drastycznie odbierana przez organizm jak kiedyś. Wszystko zaczęło się normować. Organizm syna sam zaczął się bronić i walczyć. Już nie pamiętamy o tych trudnych i nieprzespanych nocach. Syn nadal czuje bóle w stopach jak z nim pracuje, ale duszności ani przewlekłej astmy nie ma.

Regularne zabiegi u dzieci z przewlekłym problemem by nie mówić tutaj o chorobie, to podstawa naszej pracy. Wzmacnianie organizmu poprzez zabiegi refleksologii, z tygodnia na tydzień to najlepsza ,,pigułka,, na poprawienie odporności. Organizm sam potrafi się zregenerować, ale to my refleksologią przekazujemy ,,informację,, do ciała, narządów, gruczołów by zaczęły lepiej funkcjonować, by w ogóle zaczęły pracować. Tym bardziej organizm małego człowieka reaguje nadzwyczaj szybko, co daje natychmiastowe niemalże rezultaty.

Przechodząc przeróżne choroby razem z moimi synami, najbardziej utkwiła nam rodzinnie choroba wirusowa tzw mononukleoza. Nigdy o niej nie słyszałam i szczerze wcale się tego nie wstydziłam, że nie wiedziałam co to jest. Dla mnie było najistotniejsze jakie moje dziecko ma objawy i co mówią stopy. Okazało się, iż medycyna tradycyjna wcale się takimi tematami nie zajmuje ponieważ nie mają na tę chorobę sposobu. Po prostu przeczekać. Ja jako Matka i do tego Refleksolog nie chciałam czekać. Powiększone węzły chłonne, obrzęk wątroby i śledziony lekko mnie przeraził, ale wzięłam się od razu do pracy na stopach, a potem dołożyłam wieczorami dłonie. Z dnia na dzień moje dziecko nabierało siły. Z dnia na dzień organizm oczyszczał się i sam ,,pozbywał,, się tej choroby o dziwnej nazwie. Okazało się po 2 tyg pracy na stopach, że wszystko się cofnęło i syn wrócił do żywych. Natomiast Pani doktor cichutko się uśmiechnęła i powiedziała, że nie jest nam potrzebna.. Ona kiedyś walczyła 6 miesięcy z mononukleoza, a my sobie poradziliśmy w 2 tygodnie..

Myślę, że istotną sprawą jest to by pamiętać, iż nas nazwa choroby nie powinna zbytnio absorbować. Najistotniejsze jest to, co mówią stopy i by szukać w nich zdrowia, a nie choroby (jak mawia Wanda Bratko).

Czasem wydaje nam się że już dużo wiemy, a tu 3-ci syn przyszedł na świat i nowość dla Matki Refleksolożki- alergia skórna, azs, łzs. Byłam przerażona i niepogodzona z tą diagnozą lekarska. Zaczęłam na własną rękę szukać, czytać i pisać. Przede wszystkim regularnie robiłam małym stópkom zabiegi. Praktycznie codziennie w zonach tak by działać, by maleństwo nie cierpiało, ale czuło co to Refleksologia. Okazało się, że i wątroba słaba i jelita także nadwrażliwe. Tak stopniowo z tygodnia na tydzień stopy zaczęły się zmieniać, a skóra mojego dziecka zdrowieć. Do tego dieta eliminacyjna i dziś mały roczek ma się bardzo dobrze. Rośnie zdrowo z Refleksologia i braćmi w tle..

Powinnyśmy my Mamy Refleksolożki bardziej w siebie wierzyć i bardziej się cenić. Mamy taką cudowną intuicję w swojej pracy, a do tego możemy ją połączyć z instynktem macierzyńskim. Myślę że ta ,,bomba wybuchowa” może wiele zdziałać dobrego dla naszych dzieci i nie tylko naszych.

Droga Mamo weź stopy swojego dziecka i działaj. To jest ten czas kiedy jest łatwiej bo są malutkie… potem z rozmiarem 45 już nie będzie tak lekko.

Wioletta Szojda – nauczyciel zawodu
wrzesień 2019

Scroll to Top