Mama refleksolog pisze…

Jestem MAMĄ TRÓJKI maluchów…

Moja przygoda zaczęła się od zabiegów u Agnieszki, kiedy poznałam tę moc – jestem mamą trojki małych dzieci, postanowiłam, że muszę sama poznać tę pracę.
Obecnie jestem po III stopniu, dzieci szybko reagują, jak je coś boli od razu chcą zabieg wszystko, co w ciele boli je również w refleksach na stopach. Przepracuje się u nich na stopach i ciało się szybko regeneruje.

Martynka jakiś czas temu miała gorączkę, nie wiadomo skąd, nic jej więcej nie było, to było w czerwcu, pod wieczór, od razu zrobiłam jej zabieg i poszła spać, w nocy spadała jej gorączka, a rano była zdrowa! Ostatnio Nela miała stan podgorączkowy wcześniej bolał ją brzuch, zrobiłam zabieg około 13-tej, a potem wieczorem same palce i poszła spać, rano już było wszystko w porządku.

Po zabiegach uregulowała  się praca jelit.

Monika Gmura-Cukierska
Refleksolog z Bydgoszczy, lipiec 2019

***

Córka 6 lat, problemy katar kaszel, częste infekcje, anginy.

Gdy jest chora jej stopy są wilgotne, a refleksy układu oddechowego najczęściej opuchnięte i bolesne. To jest jej najsłabszy punkt. Pracujemy regularnie w miarę możliwości czasowy, często zasypia podczas zabiegów.
U Olka ( chłopiec u którego pracuję na stopach ) zawsze po zabiegu stopy bardziej elastyczne, rozluźnione no i ten cudowny efekt po 6 zabiegu – duży palec L (ustawiony pionowo do góry) zrobił się taki, że można było bez bólu ściągnąć go do linii pozostałych palców!!!

To był szok dla wszystkich. Oczywiście wracał na swoje miejsce, ale w ogóle dało się wykonać ten ruch. Jego stopy bardzo wrażliwe, białe, szorstkie – w trakcie zabiegów prawie wszystkie refleksy robiły się czerwone. Przed zabiegami prawie w nie siusiał, bo bardzo mało pije – 1 pampers na dzień wystarczał. A po kilku zabiegach, co chwilę oddawał mocz.

Fizykoterapeuci mówili, że po zabiegach o wiele więcej można z nim popracować, bo całe nogi jakby więcej ruchu mogły zrobić. Jak  była przerwa w zabiegach  to od razu było widoczne, że wracała sztywność. Problem z zaparciami. Gdy boli  gardło lub ma kaszel to tez widać jak po zabiegach to się wycisza.

Córcia, gdy miała temperaturę to pracując na palcach płakała, zabierała je, ale ja cały czas pracowałam, aż  zasypiała. Gdy miała zapalenie migdałów i były zapuchnięte prawie na całe gardło to przy pracy na refleksach gardła, w ogóle na palcach tez płakała, ale efekt był po 1 zabiegu, bo zmniejszył się  obrzęk. Później to wracało, ale za każdym razem po zabiegu było lepiej, aż praktycznie zupełnie przeszło. Dostawała witaminę C plus homeopatia i zabiegi.
Gdy jest chora to stopy są wilgotne, a refleksy układu oddechowego najczęściej opuchnięte i bolesne. To jest jej najsłabszy punkt.

Kamila Schoffel mam dwójkę dzieci, obecnie po III stopniu refleksologii.
Bydgoszcz, sierpień 2019

***

ZUZIA 4 latka

Od wyjazdu do UK bardzo często mamy infekcje górnych dróg oddechowych. Nie wiem, co jest przyczyną. Może trochę inny klimat. Zuzia ma prawie 4 latka. Kiedy zachoruje zawsze przed spaniem zabieram się za jej małe stopki. Jak już wspominałam są to infekcje górnych dróg oddechowych, wtedy bardzo chce abym zajęła się jej nóżkami. Jednak nie pozwala dotknąć właśnie tych refleksów czyli paluszków i całego układu oddechowego, aż do przepony. Dlatego na początek ugniatam całą dłonią paluszki i resztę pracy przenoszę na śródstopie. Zuzia bardzo szybko zasypia. Wtedy ja wracam do pracy na układzie oddechowym.

Efekty myślę, że są. Choroba szybko ustępuje. Ważne jest to, że inne dzieci z jej grupy przedszkolnej wielokrotnie były na antybiotyku, a my nie wiemy jak wygląda lekarz. Kiedyś Zuza miała bardzo wysoką temperaturę. Obudziła mnie kopaniem. Sama była zamroczona gorączką wtedy zorientowałam się, że kopanie to podsuwanie stóp w moje dłonie. Jakby instynktownie wiedziała, że mogę jej pomóc. Do zabiegu może się przydać wymyślenie ciekawej bajki na zasadzie ; gotowała sroczka kaszkę…
Połączenie dającego ulgę dotyku z ciekawą historyjka może przynieść zaskakujące efekty.

Pozdrawiam
Kamila po II stopniu stóp i rąk
Sierpień 2019

 

***

CHŁOPIEC 12 LAT…

Kilka tygodni temu znalazłam się w sytuacji, w której jako przyszły Refleksolog nie mogłam udać, że nie widzę, i że nie ma pomocy, z dużymi obawami, ale podjęłam wyzwanie.
Chłopiec 12 lat z Monachium znał mnie tylko z widzenia, od rodziców wiedziałam, że jest dzieckiem w pewnym stopniu nie zrównoważonym psychicznie. Ciesząc się ma ochotę ,,skakać do nieba”,  ale mała nawet porażka wywołuje atak wielkiej histerii. Chłopak jest pod opieką psychologa.

Właśnie dzisiaj podczas mojej obecności Jakub dostał ataku histerii. Płakał, krzyczał,wył jak w wielkim bólu,nie podjął dialogu z rodzicami ani z bratem. Zamknął się w pokoju zachowywał się bardzo agresywnie, rzucał meblami, kopał w ściany i to przeraźliwe wycie i furia. Matka zadzwoniła po poradę do psychologa, ojciec nie radząc sobie z problemem syna ,wykrzyczał mu przez drzwi kary jakie zastosuje.

Po ponad godzinie,ucichło słychać było chlipanie i pojękiwanie, wkrótce otworzył drzwi. Zapytałam matkę czy mogę spróbować pomóc,bez wahania pozwoliła, zna masaże reiki. Weszłam do pokoju, dziecko siedziało zwinięte w kłębek, twarz jak skała, usta sine, oczy zalane bielmem, straszny obraz ślicznego na co dzień chłopca. Powoli, spokojnie nawiązałam słowny kontakt, czy mogę wejść? Usiąść koło niego? Czy poda mi rękę? Mogę pomasować ? Był zgodny na wszystko.

Ręka zimna, sine paznokcie, mięśnie, stawy spięte, jakby zastygłe. Już w czasie relaksacji mówił ,,jak miło, ciepło, jaki miły dotyk, zrobisz tak na drugim ręku? Ze łzami w oczach wzięłam drugą rękę, ucieszył się bardzo. Gdy przystąpiłam do właściwego zabiegu prosiłam, żeby mówił gdy odczuje ból, ale nie było! Nawet ucisk na refleks przysadki mózgowej był bezbolesny, twarz też nie zdradzała uczucia bólu. Co chwilę powtarzał, że bardzo lubi taki masaż, jest miło i fajnie. Pomyślałam, że przecież tydzień wcześniej poznałam pracę na paznokciach. Zaczęłam pracować na nich, tutaj bardzo szybko była reakcja na ból, chłopczyk prosił ,,to nic że boli rób dalej,, i robiłam.

Spoglądałam na jego ciało, które jakby rozwijało się z kłębka powoli, twarz jaśniała, oczy patrzyły bardziej przytomnie. Wiedziałam, że to już wynik pracy ciała na skutek impulsów refleksologicznych.
Po zakończeniu pracy na paznokciach wróciłam do pracy na rękach, były już ciepłe lekko i miękkie w dotyku, rozpracowałam układ oddechowy, krwionośny i wszystkie gruczoły. Buzia się lekko zaróżowiła, usta poczerwieniały, ładnie zarysowane, tylko oczy zdradzały jeszcze co się wydarzyło.

Wykonałam pełny zabieg na rękach, wiedziałam ze na stopach mogłabym osiągnąć więcej, ale nie mogłam już dłużej stymulować ciała, a nie chciałam rozpocząć od stóp bezpośrednio po ataku bo mógłby to odebrać jako zbyt duża ingerencja w jego ciało. Po zabiegu chłopczyk w ramach podziękowań wtulił się mocno w moje ciało i tak siedzieliśmy długą chwilę.

Zapytałam, czy może ma ochotę przytulić się też do rodziców i brata? Pobiegł z ochotą. Wrócił rozpromieniony, blondynek z błękitnymi, radosnymi oczami. Kiedy i w jaki sposób zeszło bielmo z oczu, po prostu nie wiem? Na koniec prosił: „obiecaj że przyjdziesz jeszcze do mnie”.

Rodzice oniemieli. Jak to się stało, zwykle po takim ataku chłopczyk przez kilka dni bywał w amoku, nie odzywał się do nikogo, nie reagował na polecenia, również nauczycieli.

Wykonałam jeszcze 6 zabiegów, w tym jeden na stopach, Jakub zdecydowanie preferował ręce i paznokcie. Dla takich chwil warto żyć, zgłębiać tajniki refleksologii i nie żal mi ani jednej nocnej godziny poświęconej na naukę. Praca z Jakubem uzmysłowiła mi jak bardzo strach, lek, obawy rujnuje życie na wszystkich jego płaszczyznach i nie tylko dorosłych. Strach to paralizator całego organizmu. Dzieci są też często ofiarami nabywając strach już w łonie matki.
Niestety nie wszystkie dzieci są owocem wielkiej miłości, oczekiwane i bardzo kochane. Refleksologia działając holistycznie na wszystkie funkcje sprawia, że nasz dotyk, nie zawsze jest to prawidłowo i kompleksowo wykonany zabieg w przypadku dzieci, ale w połączeniu z mądrością ciała jest cudem.
Podarujmy ten CUD najmłodszym. Nawet jak nam się wydaje, że są zdrowe i szczęśliwe. To terapia, której nie można przedawkować, tak jak miłości.

Dziękuję WANDO, MARTO I GRAŻYNKO
Kasia Gałecka, sierpień 2019

Scroll to Top