Mój malutki Ignaś

Refleksologią zainteresowałam się, kiedy mój synek miał 1.5 roku. Na zajęciach jogi u Agnieszki Tomas usłyszałam o niej po raz pierwszy. Nie śmiało zapytałam Agnieszkę, czy pomoże synkowi. Ignaś poszedł do żłobka jak miał 11 miesięcy. Pierwsze dwa miesiące – super, a potem się zaczęło.. zapalnie oskrzeli, zapalnie płuc i antybiotyki.. Po pół roku chodzenia do żłobka obturacyjne zapalenie płuc z dusznościami i zastrzyki ze sterydów na rozkurczenie. Dwa i pół miesiąca leczenia i dochodzenia do siebie. Nie było infekcji, która nie zakończyłaby się antybiotykiem.

Najpierw wybraliśmy na cykl zabiegów do Agnieszki – nauczyciela refleksologii. Byłam pewna obaw o to, jak moje nadzwyczaj aktywne dziecko – wysiedzi. Jaki był mój szok, że synek spokojnie siedział na kolanach taty i bawił się zabawkami, i pozwolił Agnieszce pracować. Na stopach wyszło wszystko, czego się spodziewaliśmy – nabrzmiałe i bolesne refleksy płuc i klatki piersiowej, do tego powiększony refleks pęcherza moczowego, jelit i wątroby. Za pewne wina przyjętych leków, a mianowicie ich ilości w tak młodym wieku.
Po zabiegu dziecko zadowolone.

Agnieszka pokazała, jak pracować w domu, dodatkowo jak stawiać bańki – wszystko po to by wzmocnić odporność. Po cyklu spotkań informacja od Agnieszki – jestem nauczycielem, pierwszy kurs w Bydgoszczy w czerwcu. Nie zwlekałam! Zapisałam się.

Synek był zdrowy do połowy czerwca (to już był mały sukces! 2 miesiące w żłobku!). W czerwcu zapalenie krtani. To i tak nowość, bo przecież zawsze wszystko schodziło na płuca i oskrzela. No i niestety tym razem też po tygodniu walki zapalenie płuc. Podłamałam się. Agnieszka podtrzymywała na duchu. Czasem organizm się poddaje. Po kursie zaczęłam intensywną pracę. Zabiegi codziennie! Co drugi dzień bańki. Dla odporności. Dodatkowo wsparcie pulmonologa, który jak najbardziej wspiera naturalne metody – jak najmniej farmakologii! I co? i moje dziecko od września do połowy stycznia non stop zdrowe, będąc codziennie w żłobku! Brak kataru i kaszlu. Jak tylko coś się pojawiało w nosie, intensywniej rozpracowywałam paluszki i poduszki stóp. Nie pozwalałam żadnej infekcji zadomowić się w organizmie mojego dziecka.

Od tamtego czasu zapalenie płuc miał chyba 2 razy, a ma już ponad 3 lata. Większość infekcji to teraz zapalenie spojówek i krtani.
Dla mnie to sukces. Dodatkowo szybko się ich pozbywamy.Co więcej bywają infekcje, z którymi organizm daje sobie radę sam! Na koniec lipca urodziłam córeczkę. Niestety już miała ZUM i 10dni antybiotyku dożylnie i dwa tygodnie spędziliśmy w szpitalu. Oczywiście refleks pęcherza moczowego – wypukły i widoczny na tak maleńkich stopkach. Mała ma dni, kiedy płacze z prze-boćcowania.

Kiedy tak płakała nieutulenie położyłam ją w leżaczku i na stole. Wzięłam olejek i zaczęłam pracować na zonach, szczególnie skupiając się na refleksie splotu słonecznego. Zabierała nóżki, płakała. Więc często zmieniałam nacisk, dodawałam przerywniki – masowałam. Aż wreszcie wyciszyła się i zasnęła.

Dziś znów nieutulony płacz i 3-latek z nadmiarem emocji. Jedyne, co sobie pomyślałam, że muszę jakoś zorganizować dzień by na stałe wprowadzić im zabiegi dla spokoju i dobra mojego, męża i tych naszych pociech.

Taki mam cel po tych szalonych 4 tygodniach od narodzin, z czego 3 tygodnie spędziłam w szpitalu. Muszę to wszystko uporządkować i działać.
Dzieci znajomych też ratowałam z katarów.

Ewa Rogalska mama Ignasia i Oliwki
z Bydgoszczy,  lipiec 2019

Scroll to Top