Czteroletni Franek

Do gabinetu refleksologii trafił dzięki Babci, która sama korzysta z takich zabiegów w swojej miejscowości. Dziecko od urodzenia nie wypróżnia się samodzielnie, brak jednoznacznej diagnozy ze strony lekarzy ani określenia co jest tego przyczyną. Jedyne wyjaśnienie tej dolegliwości, to fakt, że dziecko ma jelito grube za długie, jak na swój wiek.

LECZENIE, KTÓRE ZASTOSOWANO, TO PODAWANIE ŚRODKA PRZECZYSZCZAJĄCEGO, co z kolei powoduje popuszczanie kału w majtki, w związku z tym Franek notorycznie chodzi w pieluszce. Aby dziecko czuło się bezpiecznie podczas zabiegu zaproponowałam aby Babcia usiadła razem z Frankiem ma fotelu, a ponieważ w planach było czytanie książki więc uwaga Franka została skierowana na inne tory.

Pierwszy zabieg nie trwał długo, zaledwie dwadzieścia minut. Bardzo starałam się nie zrazić go do terapii, przy każdym bolesnym miejscu pytałam o intensywność bólu, zmieniałam nóżkę, stosowałam techniki relaksacyjne. Stópki dziecka były obrzmiałe i zalane galaretowatą masą, nie było mowy o głębszych wejściach, rejon klatki piersiowej bardzo wrażliwy, kiedy zapytałam czy są jakieś inne problemy,  Babcia potwierdziła, że dziecko ma astmę oskrzelową.

Nie zdziwiło mnie, to ponieważ słyszałam nieraz od Wandy Bratko, że przyczyna astmy tkwi w jelitach. Wiedziałam też, że doprowadzenie organizmu do równowagi  zajmie nam trochę czasu i że potrzebne jest wsparcie, pomiędzy zabiegami, kochającej Babci w postaci jej pracy na stópkach Franka. Zaczęliśmy spotykać się regularnie, po pierwszych dwóch, zabiegach nie było żadnej widocznej reakcji, usłyszałam nawet lekkie powątpiewanie w głosie Babci, czy ta refleksologia w ogóle coś daje???.

Odpowiedziałam, że dopóki dziecko dostaje dwa razy dziennie lek przeczyszczający nie będziemy wiedziały, jaka jest odpowiedź organizmu. Gdyby dawki zostały zmniejszone lub został wydłużony czas między jego podaniem wtedy jest szansa na dostrzeżenie co się tak naprawdę dzieje w organizmie.

Wiem, że złamałam świętą zasadę, że refleksolog nie sugeruje odstawienia leków, ale w tej sytuacji uznałam, że lek przeczyszczający nie jest tak naprawdę żadnym lekarstwem, tylko wymiataczem, który na dodatek uszkadza jelita i ich warstwę ochronną. No i miałam rację, przy następnym spotkaniu usłyszałam dobre wieści, Franek po raz pierwszy zawołał, że chce do toalety i wypróżnił się siadając na ubikacji. Stało się to po zmniejszeniu dawki o połowę i podaniu jej co drugi dzień. Podobno w rodzinie była to na tyle ważna wiadomość, że mówiono o tym jeszcze przez parę dni.

W tym momencie wiedziałam już, że teraz będzie już tylko lepiej. Przy kolejnych wizytach słyszałam podobne, dobre wieści. Nareszcie jelita mogły podjąć samodzielną pracę, a „wielkie kupy” zdarzają się coraz częściej, na dodatek wzmocnił się układ odpornościowy, Franek nie choruje już tak często i tak intensywnie, jak kiedyś, nie ma potrzeby podawania mu doustnie sterydów. Mam wrażenie, że poprawiła się też jego wymowa (ponieważ sepleni dość mocno), a Babcia mówi, że chyba także poprawił się wzrok (dziecko nosi okulary), ponieważ kiedy czekał na nowe okulary, świetnie radził sobie bez nich.

Spotykamy się od końca stycznia, niedługo minie czwarty miesiąc, a zabiegi mamy zaplanowane

do końca czerwca, już nie mogę się doczekać, co jeszcze się wydarzy i zadzieje w tym małym człowieku o bardzo wielkim sercu. Teraz zabieg u Franka trwa około 45 minut, chyba, ze Franek protestuje i stanowczym głosem mówi krótko: „Kończymy” ale i tak za tydzień z chęcią jedzie na swój masaż stópek!!!

Ciąg Dalszy…..

Minęły wakacje, podczas których była przerwa w zabiegach….pewnego dnia dostałam SMS takiej treści:

„Dzień dobry, nie wiem ,czy nas Pani jeszcze pamięta, jestem Babcią Franka. Chciałam powiedzieć, że Franek jest zdrowym chłopcem, nie nosi już pieluszki, samodzielnie się wypróżnia i nie  ma problemów z astmą. Wszystko za sprawą refleksologii. Dziękujemy Pani i jej dłoniom za cudowną pracę.”

Anna Frąckowiak  – nauczyciel zawodu
wrzesień 2019

Scroll to Top