Moją przygodę z refleksologią 16 lat wstecz zaczęła Wanda w banku za ladą klienta. Byłam pierwszy dzień po operacji żylaków na obu nogach, z trudem doszłam do klientki pytającej o mnie.
Teraz ona pierwsza zapytała dlaczego kulawo chodzę. Z torebki wyjęła krem i poprosiła o moją rękę w okolicy łokcia, zaczęła pracować w okolicach łokcia, robiło się gorąco, bolało, za chwilę drugi drugi łokieć i proponuje mi chodzić, sprawdzić czy w nogach ból ustąpił.
Byłam zdziwiona, zaskoczona, współpracownice również, szok!
Zaprzyjaźniłyśmy się.
Za kilka miesięcy diagnoza medyczna – kolano do operacji – wyschnięta maź stawu kolanowego.
Wanda rozpoczyna systematyczną pracę nie dotykając bolącego kolana, zadaje zadanie domowe do wykonania każdego dnia plus zabieg refleksologii. Z każdym dniem kolano mniej dokucza, efekty również zaskakujące, nie idę na operację kolana i tak do dzisiaj już tyle lat.
Choroba mojej dorosłej córki – wrzodziejące zapalenie jelita grubego, trwało to już około 2 lat. Planowana jest przez specjalistę operacja skrócenia jelita. Zwieracze nie trzymają, ok. 30 lejących się stolców na dobę! W tym czasie córka zdecydowała na dyscyplinę żywienia. Zaczęła słuchać sama siebie i odstawiać to co utrudnia dobre życie.
Ponownie Wanda przyleciała do kraju. Zrobiła na stopach dwa zabiegi, wskazała kierunek działania i już były pierwsze efekty. Zmniejszyła się ilość stolców na dobę i spokojne noce. Zaczęła systematycznie 2 razy w tygodniu korzystać z zabiegów na stopach u refleksologa. Stopniowo wyłączała mało przyjazne produkty dla swojego żywienia. Z tygodnia na tydzień połączenie zabiegów na stopach z rozsądnym żywieniem zaczęły czynić cuda. Ten proces trwał 2 lata. Dzisiaj moje dorosłe dziecko zapomniało o tych procesach chorobowych kompletnie, a wysokiej klasy specjaliści medyczni nie dawali żadnej nadziei dla zdrowia.
Wyjeżdżam do USA być Babcią… urodziło się drugie maleństwo.
WNUCZKA 7 lat – dziecko nadpobudliwe, zero zainteresowania nauką,
- pęcherz nie trzyma moczu, jej wstyd siusiania olbrzymi, popuszcza mocz bez kontroli,
- oczy dziecka uciekają bez kontroli,
- popada w zawieszenie umysłowe – bez kontaktu z nią
- w butach na dużych paluchach często robią się pęcherze, po prostu z niczego
- zainteresowanie dziecka to tylko skoki i szaleństwo ruchowe
- oraz cały szereg innych drobnych problemów z zaparciami
Refleksologię znam tylko tyle ile widziałam i czułam pracę Wandy.
Patrzyłam na stopy wnuczki, zaczęłam pracę na stopach jak potrafiłam, dziewczynka błagała”babciu, proszę nie dotykaj, palców, bardzo bolą”, za chwilę prosiła, aby delikatnie popracować. Jej duże paluchy zdecydowanie były odchylone na bok od pozostałych palców stopy. Trochę to dziwne dla mnie było. Wanda daleko, aby rozmawiać. Pracowałam każdego dnia troszeczkę chociaż. Za kilka tygodni upominała się o pracę na tych odstających paluchach dzień po dniu.
Zwracam uwagę na poduszki refleksów płuc i klatki piersiowej, nabudowane poduszki, odstające i jak rozlazłe ciasto w dotyku. Duże paluchy olbrzymie, a pięta wyjątkowo malutka. Nie chodzi na stopach z palcami, a są one dźwignięte do góry – cztery palce stopy nie sięgają podłoża. Trzy miesiące mojej systematycznej pracy na całych stopach jak potrafię – dostrzegam już efekty.
Po roku pracy poduszki stopy nabierają życia, zmniejsza się ich powierzchnia , wyczuwalna zaczyna być przepona, splot słoneczny, zmienia się trawienie, skończyły się zaparcia, opróżnianie jelita dwa razy dziennie. Paluchy zaczynają nabierać normalnych kształtów, zbliżyły się do pozostałych palców stopy, zdziwiona jestem bo pięta dziecka urosła. Praca na paluchach sprawia już dziecku przyjemność, upomina się o ich rozpracowanie. Coraz większe zainteresowanie szkołą, nauką, nawet dostrzegam rywalizację uczenia się w stosunku do koleżanek. To już 1,5 roku mojej nieudolnej pracy.
Teraz dopiero ja sama kończę I stopień i zaczynam rozumieć czym jest refleksologia. Wyjeżdżam do wnuków. Mała mówi: już bardzo tęskniłam za Twoją pracą na moich stopkach. Teraz zabiegi są już w całości z ich mądrością. Natalka jest spokojna, wyciszona, powtarza ciągle, że po zabiegu otwiera się jej mózg, coraz lepiej się uczy, lepiej gra w tenisa, chce jej się robić wszystko : nauka, sport, pomoc w domu. Przychodzi lekkość myślenia, kojarzenia, którego nie było wcale.
Wyjątkowo poukładana w swoich obowiązkach, zupełne przeciwieństwo do poprzedniego „bałaganiarstwa”.
Natalka dzisiaj ma 15 lat – jak robię jej zabieg na stopach, a za chwilę na twarzy i głowie mówi: Babcia, Twoje zabiegi to „odlot”. Przed meczami tenisa upomina się o zabiegi, bo…one mnie mobilizują do wygrywania. Potrafi zlikwidować sama ból głowy, zmęczenie u mamy.
Młodsza wnuczka ma 7 lat od maleństwa zna dotyk Babci na swoich stopkach. Nigdy nie chorowała, żadnych leków, nadzwyczaj bystra, siedzi nad książką i logicznie wtrąca się w rozmowę rodziców. Wykonuje 2 a czasami 3 czynności naraz. Szybko wzrastała w swoim rozwoju. Do Babci mówi: rób moje stopy, bo wtedy nie ma nocnych koszmarów.
W domu nie ma leków, rodzice korzystają tylko z okresowych kontroli u lekarza. Ojciec dziewczynek nigdy nie dał sobie wykonać zabiegu refleksologii na stopach, uważa, że nie dojrzał jeszcze do decyzji. Nie ma jednak nic przeciwko wykonywanym zabiegom dzieciom.
Danuta Bajan – dyplomowany refleksolog
wrzesień 2019