Wakacje refleksologa

Chcę się podzielić moimi doświadczeniami zdobytymi w trakcie wakacji. Jak to się wszystkie spotykane na drodze przypadki okazują potrzebne.Wakacje mają być dla nas wypoczynkiem i pewną przygodą, a czasem jak w moim przypadku potrzebną pracą.

Zostałam zaproszona na pewien turnus Wczasów Ezoterycznych pod Zakopanem we wsi Ząb. Jadąc w tamtą stronę z Lublina postanowiłam odwiedzić rodzinę i okazałam się potrzebna gdyż zrobiłam zabieg na stopach osobie cierpiącej na bóle stawów, ustaliliśmy pewne zasady dalszej samodzielnej pracy. Potem pojechałam przez Kraków odwiedzić moją siostrę i ona również potrzebowała mojego wsparcia przy bólach kręgosłupa. Dawno się nie widziałyśmy i przez 2 dni miałyśmy czas dla siebie. Następnie pojechałam już w góry ciesząc niezmiernie swoje oczy widokami Tatry.

Na miejscu dla uczestników wczasów pewnego dnia przedstawiłam co to jest refleksologia i zaczęli się zgłaszać chętni z prośbą o zabieg. Grupa kilku osób wybrała refleksologię na twarzy (zwykle więcej mam chętnych na stopy). Mam pewne spostrzeżenia różnicy w odbiorze tego zabiegu. Po pierwsze była to specyficzna grupa osób w związku z tematem Wczasów Ezoterycznych gdzie aspekt energii i blokad w organizmie był im znany i rozumiany. Byli tam ludzie którzy przyjechali aby zmienić COŚ w swoim życiu i po prostu lepiej się poczuć. Moja praca na twarzach tych osób okazała się bardzo przydatna w całym procesie terapii rozpoczętej przez naszego terapeutę człowieka wielu specjalizacji pana Janusza – psychologa, naturoterapeutę. Okazało się, że osoby które miały problem z przełamaniem własnych barier, strachów i lęków, po zabiegu mogły się swobodniej zaangażować w proces terapeutyczny.

Pewien mężczyzna miał głowę „pełną niechcianych myśli”, narosło to już do tak dużego problemu, że zaczęło mu to przeszkadzać w życiu. Myśli te zagłuszały mu tok myślenia i nie dawały się opanować. Próbował ziół i leków od lekarza ale bez większego skutku. Przyjechał na te wczasy z nadzieją poprawienia swojego zdrowia. W czasie zabiegu refleksologii na twarzy udało się te myśli wyłączyć i jak to on opisał, było to już pod koniec zabiegu (jak w amerykańskim filmie – w ostatnim momencie). Ten pan poczuł jak to jest dobrze mieć w głowie NIC i uwierzył, że może być poprawa. Na koniec turnusu już cieszył się że jest dobrze i że jest panem swojej głowy.

Kolejny pan w czasie refleksologii na twarzy poczuł zimno w splocie słonecznym i dole brzucha,a dalsze odczucia były takie, że coś chodziło między tymi punktami, jakaś fala/prądy. Ten stan utrzymywał się jeszcze przez kolejną godzinę po zabiegu. Zimno pojawiające się przy refleksologi jest oznaką uruchomienia pewnych procesów samoregulacji. Następnego dnia pan czuł się dobrze ale jak on to mówił: „coś się u mnie dzieje, cały czas pracuje wnętrze”. Problemem zdrowotnym u niego był żołądek i nerki ale jeszcze na stopach pokazała się przepona do rozpracowania.

Parę osób odebrało ten zabieg jako niesamowity spokój, relaks i słowo błogość pojawiało się najczęściej. Panie dostrzegały również niesamowity wpływ tego zabiegu na wygląd cery. Rozluźnione mięśnie twarzy, bijąca lekkość i błysk oczu był widoczny dla wszystkich a uśmiech od ucha do ucha był niewątpliwą cenzurką mojej pracy. Lecz nie zawsze się tak działo.

Kiedy robiłam zabieg dziewczynie okrzykniętej przez pozostałych „Smutna A.” w pewnym momencie poczułam że moje oko płacze?! Zaczęłam mrugać aby łzę przepędzić ale jak to zrobiłam z jedną pojawiała się następna, potem łzy były co raz większe, dołączyło drugie oko. Ja już płaczę jak przysłowiowy bóbr ale nic więcej nie odczuwam, żadnego zdenerwowania, strachu ani wzruszenia. Czysto mechaniczny odruch, zabiegu nie przerywam, wycieram oczy w swoją bluzkę. Po zakończeniu pracy wychodzę do łazienki, dziewczyna zostaje na łóżku, jest spokojna, jakby śpi. Po kilku chwilach wracam aby sprawdzić co się u niej dzieje, otworzyła oczy i zdziwiła się, że ja weszłam bo nie odczuła, że wychodziłam. Opowiada co czuła, jak jakieś fale przechodził do głowy i na dół ciała. Zapytałam się wreszcie: A. powiedz mi dlaczego ja płakałam przy tobie w trakcie zabiegu? Tu moment zastanowienia i nasza Smutna A. zaczęła płakać i opowiadać co ją męczy, co ją wprawiło w wielki smutek trwający latami. Nie powiem co to było – to nasza tajemnica, ale to nie było żadne nieszczęście jakby się można spodziewać. To jest niezwykle wrażliwa osoba i nie potrafiła sobie poradzić z pewnymi odczuciami. Problem jej mnie przerastał i nie wiedziałam co mam poradzić ale w tym właśnie momencie przypadkiem zajrzał do nas pan Janusz psychoterapeuta. Ucieszyłam się z tej „przypadkowej” wizyty, zostawiłam A. pod opieką właściwej osoby aby kontynuował to co się zaczęło. Potem było ognisko i śpiewy a nasza kochana A. była wesoła i tak pozostała do wyjazdu.

Jeszcze jedno ciekawe doświadczenie z zabiegu na stopach u osoby po ustawianiu energetycznym u pana Janusza, ta dziewczyna była wrażliwa na bodźce na swoich receptorach jakby była na kolejnej serii refleksoterapii a tym czasem był to jej pierwszy raz w życiu. „Latały mrówki, prądy, fale i pojawiało się to gorąco to zimno” prawie każdy mój ucisk odczuwała na swoim ciele. Czasami też pojawiał się ból na stopach, ale właśnie tam gdzie receptor odpowiadał za problem zdrowotny.

Na koniec naszych wczasów było ognisko a potem chodzenie boso po rozżarzonych węglach (ale nie polecam samemu eksperymentować tego). U niektórych osób niestety pojawiło się kilka bąbli na stopach i poproszona zostałam o odczytanie w jakim receptorze się one umiejscowiły? – Nie było wielkiego zaskoczenia jak się potwierdziło, że są w słabych punktach naszego organizmu.
Tak też nie mam PRZYPADKÓW przypadkowych, wszystko pojawia się wtedy kiedy powinno.

Będąc w górach chciałam przy okazji odwiedzić jeszcze jednego znajomego w Krynicy Zdrój i pojechałam do niego. Na miejscu okazało się że, otrzymał telefon i musi zaraz wyjechać i to dość daleko. Mnie szybciutko pokazał miasto i okolice (sposobem japońskiej wycieczki) po czym polecił pensjonat abym mogła przenocować. Chciałam jeden dzień przeznaczyć na zwiedzanie Krynicy bo to piękny kurort. W pensjonacie przypadkiem się wygadałam, że jestem refleksologiem a pani właścicielka poprosiła o zabieg dla swojej mamy. Kobieta była po udarze z połowiczym niedowładem. Zabieg wykonałam ale też pokazałam domownikom co mogą zrobić dla swojej mamy i babci. Mam nadzieję że tak właśnie witają się z nią: uciskając za duże palce u nóg. Zostawiłam ich z nadzieją na poprawę zdrowia bo już podczas zabiegu pani Z. zmieniała się, była zarumieniona, spokojna i wszystko bacznie obserwowała. Próbowała ze mną współracować.

Tak to przypadkiem będąc w kilku miejscach, przypadkiem okazałam się pomocna 🙂

Ania Karpiuk
Refleksolog z Lublina
509 331 575
Scroll to Top