Chcę krótko opisać przypadek Kobiety, która trafiła do mnie w maju tego roku ponieważ to co robi jej organizm pod wpływem zabiegów refleksologii jest dla mnie niesamowite.
Pani Marzena ma 41 lat. 20 lat temu po porodzie miała przetaczaną krew (ona i jej synek). W „prezencie” otrzymała Wirusa C. Nauczyła się żyć ze świadomością, że albo sam zginie, albo wynajdą lek, który jej pomoże. Osiem lat temu otrzymała stosowne dawki Interferonu Alfa, po których niestety wirus się mnożył więc zaprzestano podawania.
Trafiła do mnie za namową znajomych, którzy już z terapii korzystali, a którzy określają ją jako Kobietę wesołą, pełną życia słowem duszę towarzystwa, która nie ma żadnych problemów. Ona sama przyznała się, że podniesienie się z łóżka rano to od dłuższego czasu ciągła walka z bólem mięśni, stawów, zmęczeniem. Budzi się co 2 godziny- tak wyglądają noce.
Po raz pierwszy miałam w swoich rękach takie stopy. Twarde jak kamień, żółte, sztywne… nie wiem jak je określić (ale bardzo zadbane). Przeżyłam szok bo w trakcie zabiegu Pani Marzena nic nie czuła, poza „przyjemnością z masażu” jak to określiła. Zero współpracy stopy, zero bólu w receptorach gruczołów wydzielania wewnętrznego. NIC !!! Natomiast ja po zabiegu czułam się jakbym pracowała ciężko w kopalni.
Zaleciłam wypicie chociaż 2 szklanek wody, której nie lubi i nie pije, oraz ostropest plamisty i dziurawiec.
Po 2 dniach następny zabieg. Okazało się, że w dniu zabiegu wypiła ok 2 litrów wody ( mąż śmiał się z niej, że chce się utopić) bo tak bardzo chciało się jej pić i pojawił się lekki ból z lewej strony pod żebrami â najprawdopodobniej trzustka. W trakcie drugiego zabiegu w 2 receptorach â splotu słonecznego i śledziony pojawił się lekki ból. Reszta bez zmian. Ona zadowolona, ja zmęczona jak po ciężkiej fizycznej pracy. Zrobiłyśmy kolejne 2 zabiegi co 2 dni i ja wyjeżdżam do Polanicy. Muszę zaznaczyć, że po każdym zabiegu czuła się trochę gorzej tzn. nasiliły się bóle stawów, w okolicy nadbrzusza, kręgosłup. Uprzedziłam, że organizm walczy i taka reakcja może być, ale gdyby ją coś niepokoiło proszę o telefon. Jedno co dla niej pozytywne- lepiej śpi. Dostała zadanie domowe na czas mojej nieobecności. Praca wykałaczkami na rękach, picie soku z buraków i to co poprzednio czyli dziurawiec i ostropest. Trzy dni po naszym rozstaniu wieczorem mam telefon. „ Pani Iwonko czuję się tak źle jak 8 lat temu po chemii….. proszę się nie gniewać, ale poszłam do lekarza”. Wanda wyobraź sobie jaki miałam w sobie niepokój zanim dokończyła. OKAZAŁO SIĘ, ŻE PAN DOKTOR ZNA REFLEKSOLOGIĘ. POTWIERDZIŁ ŻE ORGANIZM WALCZY I KAZAŁ UZBROIĆ SIĘ W CIERPLIWOŚĆ A PO MOIM POWROCIE KONTYNUOWAĆ TERAPIĘ !!! Po tygodniu zlecił badania krwi Alaty i Aspaty spadły o ponad połowę â MIESZCZĄ SIĘ W NORMIE !!!
Gdy ponownie spotkałyśmy się na zabiegach w czerwcu okazało się, że odblokował się również układ nerwowy. Pani Marzena płakała oglądając np. bajki, ale energii miała w sobie dużo mniej. Po kolejnych zabiegach energia powoli wracała,( po każdym zabiegu spała ok 3 godzin) zrobiła się mniej płaczliwa, budzi się w nocy najwyżej 1-2 razy i już nie tak nerwowo. Uwierzyła w to co jej zdaniem było niemożliwe, a ja z całego serca dziękuję, że zdarzają się tak mądrzy lekarze.
Podobno w maju ukazał się jakiś lek na Wirusa C, zobaczymy jak Pani Marzena pójdzie do Poradni Chorób Zakaźnych może coś już będą mogli zaproponować i w skojarzeniu z naszymi działaniami Pani Marzena będzie znowu zdrową Kobietą.
Dla mnie Refleksologia to nadal cud tak jak cudem jest to co potrafi organizm ludzki.
Na koniec chciałam tylko napisać, że największym dla mnie zaskoczenie w tym przypadku było to, że stopa, która z pozoru była absolutnie „nie czuła” na jakikolwiek dotyk okazała się nadal żywym organem o czym ja chyba zapomniałam robiąc pierwszy zabieg, bo nie wierzyłam, że jakikolwiek sygnał dotrze do organizmu. Kolejna nauka pokory dla mnie.
Wanda,
Jeszcze tylko dwa słowa o tym jak ważne są warsztaty, które dla nas przygotowujesz. Dzięki nim ostatnio udało się pomóc Pani, która 47 lat temu miała bardzo skomplikowane złamanie z częściowym zmiażdżeniem kostki. Stopa po trzech operacjach na przestrzeni lat, prawie nieruchoma w stawie. Dzięki pracy na ręce (a tę wiedzę mam z warsztatów) a później w ramach możliwości na tej nodze Pani stąpa inaczej odciążając zewnętrzną krawędź stopy co przynosi jej ogromną ulgę w chodzeniu. Raz jeszcze TOBIE DZIĘKUJĘ.
Pozdrawiam serdecznie
Iwona Anger
Opalenica / Polanica Zdrój
•••
Iwonko – czym dłużej pracuje się z refleksologią tym więcej jest się zachwyconym cudowną pracą ciała człowieka w poszukiwaniu dobrego zdrowia. Nasze stopy to bogactwo mądrości dobrego życia!
Dziekuję za opisanie tego przypadku
Pozdrawiam Wanda