Radości z refleksologią

Droga Wando,
Przede wszystkim dziękuję za październikowe warsztaty i z niecierpliwością czekam na następne spotkanie. Bardzo chcę być na warsztatach w kwietniu i zdawać egzamin dyplomowy…

Ponieważ prosiłaś o to abyśmy pisali dzieląc się tym samym naszymi doświadczeniami postanowiłam opisać 3 przypadki.

We wrześniu 2012 r. zgłosił się do mnie znajomy, który od 3 lat „walczył” z bólami kręgosłupa lędźwiowego, a od półtora roku z rwą kulszową, która stale dawała dolegliwości. Problem tym większy, że prowadzi firmę budowlaną i stolarnie. Jak sam przyznał jest w stanie zjeść wszystko i smarować się łajnem byle tylko móc się wyspać i odpocząć od bólu, który budzi Go co noc. Chodzi po domu, po ogrodzie, zna każdy kamień, który tam leży – nawet w świetle księżyca. Brzmi prawie romantycznie, ale niestety nie ma z romantyzmem nic wspólnego.

Na wizytę u refleksologa namówiła Pana Darka żona, bo jak mnie uprzedził dla niego jest to „czary mary” …ale ponieważ nie pomaga już żadna rehabilitacja (prądy, masaże, chiropraktyka itp.) nie ma nic do stracenia.

Muszę przyznać, że mając świadomość Jego sceptycznego nastawienia podeszłam do zabiegu z lękiem, ale też ogromną nadzieją. W czasie pierwszego zabiegu napotkałam na duże złogi w okolicach nerek i pęcherza moczowego – On nie odczuwał w tych miejscach bólu. Rozpracowując receptory odpowiadające za kręgosłup lędźwiowy i rwę już nie była dla Pana Darka tak komfortowo, ale nie było źle. Ponieważ w trakcie okazało się, że nawykowo bardzo mało pije wody zanim ode mnie wyszedł „zmusiłam Go” do wypicia dwóch szklanek wody.

Uzgodniliśmy, że postara się wypijać 1,5 l wody dziennie oczywiście oprócz innych napojów. Umówiliśmy się na następny dzień. Okazało się, że po powrocie do domu zasnął jak dziecko, niestety ból znowu Go obudził. Zrobiłam kolejny zabieg, który tym razem okazał się bardzo bolesny. Cała pięta, receptory kręgosłupa lędźwiowego, rwy bardzo bolące jak później się przyznał miał wrażenie, że zwymiotuje, ale ponieważ bardzo chce żyć normalnie nie kazał zmniejszać siły nacisku. Trzeci zabieg w podobnym bólu, ale bez złogów w układzie moczowym. Mocz natomiast miał lekko czerwone zabarwienie i był bardzo nieprzyjemny w zapach.

Pan Darek pije systematycznie wodę (zresztą do dziś dnia). Po trzecim zabiegu jeden dzień przerwy i ogromna radość dla nas obojga – przejechał 50 km samochodem i wysiadł z niego normalnie, przespał całą noc. Wprawdzie ból wrócił, ale mniejszy i nie jest ciągły.

Po czwartym zabiegu ból się prawie wycofał, Pan Darek śpi, a co cieszy żonę – nie chrapie. Spotykaliśmy się, co drugi dzień do siódmego zabiegu. Oczywiście za każdym razem robię pełne zabiegi. Później wyjeżdżałam na 2 tygodnie, pokazałam żonie punkty, które ma rozmasowywać w trakcie mojej nieobecności.

Kiedy wróciłam okazało się, że mój pacjent jest w siódmym niebie bo bóle nie wróciły, przesypia całe noce i nie chrapie. Od tego czasu spotykamy się co 3-4 tygodnie, a Pan Darek wychwala moc refleksologii w każdym towarzystwie.

Dwa tygodnie temu zgłosiły się do mnie dwie Panie – obie Amazanki czyli po mastektomi. Pani Jadzia (to Mama Pana Darka) od 1995r. jest po dwóch operacjach piersi – pierś odjęto łącznie z węzłami. Kolejna operacja – usunięcia narządów rodnych – również komórki nowotworowe, kolejne trzy operacje to tarczyca – na dzień dzisiejszy usunięta w całości. Nogi obrzmiałe, kołkowate, palce nachodzące na siebie. Duży problem z chodzeniem ze względu na bóle kolan szczególnie lewego. Pani Jadzia to bardzo pogodna osoba, dalej czynna zawodowo na pół etatu i opiekująca się wnukami. Kiedy do mnie trafiła powiedziała, że o niczym innym nie marzy tylko chciałaby normalnie chodzić.

Zrobiłam pełen zabieg, który wymagał ode mnie dużego wysiłku. Stopy twarde, zbite, powyżej kostki jak kamień. Pracowałam wytrwale ponad godzinę.

Wanda, jaka byłam szczęśliwa kiedy w trakcie zabiegu pacjentka dwukrotnie wychodziła siusiu, a wstając z fotela powiedziała, że czuje się jak dwa dni po operacji, ale wie, że to dobrze. Po godzinie stwierdziła z uśmiechem, że teraz jest jak 5 dni po operacji, a Ona dochodzi do zdrowia.

Sama zadawała sobie pytanie czy to kwestia wiary czy refleksologii. Za dwa dni kolejny zabieg – okazało się, że w nocy 8 razy wstawała do toalety (Pani ma również kamicę nerkową). Dziś nie musiała wziąć leków przeciwbólowych. Znowu ciężka praca z nadzieją, że znajdziemy dobre zdrowie w tym umęczonym ciele.

Znowu jeden dzień przerwy i kolejny zabieg. Pani Jadzia jakaś zdystansowana, milcząca. Na pytanie jak się czuła po zabiegu odpowiada niechętnie. Milczymy, ja robię zabieg – czuję, że stopa zaczyna współpracować, jest twarda, obrzmiała, ale nie jak kamień. W końcu odzywa się Pani Jadzia – „no dobrze powiem, choć boję się zapeszyć – czuję się lepiej, ból w kolanie na tyle jest stłumiony, że wsiadam do samochodu nie podtrzymując nogi, ale tak się boję, że to tylko złudzenie…” Ja wiem, że jej organizm znalazł drogę i cieszy mnie ogromnie ta zmiana, do której w małym stopniu mogłam się przyczynić. Zabiegi musimy przerwać na 3 tygodnie – ale jak wrócę będziemy pracować dalej. Tym czasem Pani Jadzia dostała zadanie domowe.

Pani Basia, Też amazonka ok 10 lat po odjęciu piersi łącznie z węzłami. Stwierdzone Reumatoidalne Zapalenie Stawów, spora nadwaga. Ogólnie rozbita, bardzo wierzy w naturalne metody leczenia, ale niewiele mówi, raczej słucha, jak się później okaże Pani „sprawdza” moje kompetencje. Stopy opuchnięte, bardzo bolesne – praktycznie całe.

Zabieg robię bardzo delikatnie. Znalazłam coś co mnie zaniepokoiło – w receptorach jelita grubego, okrężnicy, esicy – złogi, jakby przelewająca woda, bardzo nieprzyjemne uczucie dla mnie, pocę się mam wrażenie, że siły mi opadają. Pytam, czy ma problemy z wypróżnieniem – NIE!!!

Po zabiegu Pani Basia czuje się źle, jest jej słabo, ma zawroty głowy – długo odpoczywa, pije wodę. Powoli dochodzi do siebie. Ogólnie jest zadowolona i umawiamy się za dwa dni na kolejny zabieg.

Drugi zabieg.
Po pierwszym zabiegu Pani Basia chodziła po domu jakby zgubiła papcie, albo miała je o 2 numery za duże. Mówiła, że to wspaniałe uczucie. Nadal bardzo brzydko w okolicach jelita grubego, kręgosłup piersiowy bardzo bolesny, przyznaje się, że ma duży problem, barki bardzo dużo kryształków – trzaskają pod palcami – też dopiero przyznaje się, że ma problem.

Dziwna kobieta- nadal nieufna.
Trzeci zabieg i następuje przełom.
Ja pracuję, a Pani Basia mówi, że ma przekaz na kolonoskopię bo często kał jest z krwią (namawiam na szybkie zrobienie badania), że od operacji miała uciążliwie bolący bark, ramię i rękę do łokcia, a po drugim zabiegu prawie przestało boleć, zaczyna płakać, przeprasza że nie przyznała się do wszystkiego bo ludzie litują się nad nią, a tego nie chce.

Opowiada o siostrze, która zmarła 2 lata temu po wielu latach leczenia – nie wiadomo na co….” Szkoda, że Pani wtedy nie znałam może Pani by pomogła” Wanda myślę, że ten zabieg był swoistym oczyszczeniem dla Pani Basi, a dla mnie wiarą i motywacją jak wiele można zrobić pracując na stopach i szukają dobrego zdrowia.

Droga Wando jeszcze jedna rzecz.
Zauważyłam pewną zależność u obu Pań stopa przekątna do odjętej piersi dużo bardziej wrażliwa. Coś jak po udarach. I jeszcze jedno: ukończyłam pierwszy stopień refleksologii twarzy u Ulki Mazurkiewicz. Hurrrrra.

Pozdrawiam bardzo serdecznie
Iwona Anger Refleksolog
Opalenica/ Polanica Zdrój
Styczeń 2013

 

•••

Iwonko, Twoje radości pracy z refleksologią na stopach, dla jednych czytających są zdziwieniem, dla innych drogą do poszukiwania dobrego zdrowia, sami refleksolodzy uczą się również z Twoich doświadczeń.

Jestem szczęśliwa w swoim duchu, że potrafiłam przekazać Tobie swoje mądrości w poszukiwaniu dobrego zdrowia dla ciała człowieka.

Podoba mi się Twój opis zabiegów, gratuluję tej mądrości, wiele osób nie potrafi napisać co robi. Na warsztatach w kwietniu będziemy się uczyć na sobie nawzajem „skanować” pracę ciała poprzez pracę na stopach. Każdy z refleksologów skorzysta z materaca iMSR, aby zrozumieć i odczuć na sobie jak doskonałe jest zestrojenie pracy ciała z pracą na stopach.

Wanda Bratko

Scroll to Top