Chcę powiedzieć, że refleksologii uczę się od przeszło dwóch lat. W zeszłym roku zdałam egzamin praktyczny z nóg.
Za każdym razem, zarówno kursy jak i seminarium są dla mnie ogromną lekcją pokory. Za każdym razem pokazują się nowe sprawy. Sama natomiast jestem żywym przykładem działania refleksologii.
Jak zaczynałam naukę, w przeciągu niespełna miesiąca zniknęły moje brązowe łokcie. Były mocno brązowe i wyglądały jak bardzo brudne.
Po 1 stopniu, jednym zabiegu u Basi pracowałam na rękach. Trzy tygodnie i było po problemie. Później była moja córka, której po pierwszym zabiegu stopy zrobiły się zupełnie pomarańczowo-brązowe.
Trudno powiedzieć co to było.
Następny zabieg zrobiłam na rękach. Które zmieniły kolor w ciągu 30 minut. Następna moja siostra, u której stwierdzono nowotwór piersi. Brała radioterapię i miała operację z wyciętym guzem. Stwierdziła, że tylko dzięki refleksologii nie miała poparzeń tak jak inne pacjentki i że bardzo łagodnie to zniosła. Trzy lata i jest bardzo dobrze po nowotworze ani śladu.
No i jeszcze długo mogę pisać. Dlatego, mimo wielu różnych form które się obecnie pojawiają, ja bardzo wierzę w to czego się nauczyłam podczas szkoleń. Refleksolog musi zawsze mieć otwartą głowę i słuchać co mu mówią nogi, twarz czy ręcę.
Ostatnia moja rewelacja, to taka, że udało mi się rozpoznać przepuklinę około kręgosłupową na ręku Pani, którą spotkałam w salonie fryzjerskim.
Tego jeszcze bym się nie spodziewała. Nogi, bardzo proszę. Ale jak widać to działa i na rękach (zawsze jakoś inaczej je traktowałam). Znowu lekcja pokory i pokaz działania refleksologii. Cieszę się, że miałam takich Nauczycieli.
Tu muszę bardzo podziękować Basi (Warszawa). Jest niesamowita:).
Wam również szczerze dziękuję. Tobie i Andrzejowi.
Pozdrawiam serdecznie.
Kasia O.