Schizofrenia u młodego mężczyzny

 

Na zabieg refleksologii z matką przychodzi mężczyzna 26 lat, wysoki, otyły, gdzie szyja zlała się z tułowiem w potężną obręcz, błędne oczy, blady, ciało o nie ciekawym zapachu. Nie chętnie rozmawia, zamknięty w sobie. Na zabieg przyszedł pod namową rodziców. Rodzice też niewiele wiedzą o refleksologii, ktoś proponował spróbowanie, ale jest ona ostatnią szansą ze wszystkich możliwie wcześniej wykorzystanych terapii medycyny alternatywnej.

Sześć lat wstecz stracił pracę, nie umiał się odnaleźć, zaczął intensywnie pić alkohol, zabrano mu prawo jazdy, potem już rozwijało się szybko, depresja, zamykanie się w samym sobie, w pokoju – najlepiej gdy ciemno. Głosy w głowie zaczęły coraz bardziej dokuczać, lęk nie pozwalał opuścić mieszkania, każdy telefon, głosy telewizora czy jakichkolwiek rozmawiających ludzi przekształcały się w umyśle w coś okropnego do określenia. Nie było już nocnego spania ani odpoczynku, w głowie ćwierkały przeraźliwie ptaki – tak to określa pacjent. Od lat nie wychodzi z domu, nawet na małe spacery, rodzice robiąc zakupy zabierają go ze sobą, ale jedno zawsze zostaje z dorosłym synem w samochodzie – boi się.

Wizyty u lekarzy rodzinnego, specjalisty, diagnoza: schizofrenia z depresją, z tym idą lekarstwa medyczne i na bezsenność również. Pięć lat szukają rodzice pomocy wszędzie, gdzie jest to możliwe w medycynie niekonwencjonalnej. Matka musiała się zwolnić z pracy, bo syn boi się pozostawać w domu sam. Bardzo trudny okres dla całej rodziny, dla nich też wstydliwy.

Przez 5 lat lekarstwa rozregulowały pracę całego ciała – boli go „cały brzuch”, aby tego uniknąć, przestał jeść, nie czuje żadnego smaku w jamie ustnej. Niechętnie siada na fotel, zdejmuje obuwie, skarpetki i prosi, aby zabrać mu z głowy ćwierkające uporczywie ptaki. To jest najważniejsze w danej chwili. Nie mogę tego obiecać, bo dla mnie ważna jest zestrojona praca całego ciała.

Pierwsza wizyta konsultacyjna – ta co wymaga doszukania się w stopach, co w pracy jego ciała jest rozregulowane i niedomaga, dlaczego te problemy coraz bardziej się nasilają nawet przy systematycznym pobieraniu lekarstw, dlaczego ten młody organizm nie może sobie poradzić z własnymi obowiązkami sam w sobie?

Co powiedziały stopy?

Przerażająco wyblakłe, zalane grubą powierzchnią rozlazłej galaretowatej masy, pod palcami jak rozlane ciasto drożdżowe. Nie ma w nich żadnego życia. Dokładnie tak samo jak wygląda młody człowiek. Nie jestem w stanie nic wyczuć, co dzieje się w refleksach stopy. Przerażające wyjałowienie organizmu ze wszystkiego, co potrzebowałoby do pracy samo dla siebie. Przy mojej pracy na stopach mimo zdecydowanego mocnego wchodzenia w refleksy on nic nie czuje. Ten brak czucia może się jeszcze utrzymać przez kilka zabiegów, zanim zregenerują się zakończenia nerwowe. Zalane i stwardniałe refleksy wiązadeł limfatycznych nie mają w sobie bólu. Matce daję zadanie domowe do pracy każdego dnia rano i wieczorem – starannie rozpracować palce stóp i ruchami okrężnymi obu kciuków refleksy układu trawiennego.

Za 3 dni drugi zabieg – na siłę, bo on nie widzi sensu tej pracy. Widzieć sens pracy na stopach po pierwszym zabiegu jest niemożliwe. Z uwagi na fakt, że pali papierosy w dużych ilościach proponuję matce podawanie co najmniej 4 razy dziennie żywych świeżych soków warzywnych, osobno owocowych, picie barszczu ciepłego z buraków czerwonych w ilościach jakich on sam da radę. Rodzice podają mu kanadyjskie zioła Alveo 3 razy dziennie. Opieka znacznie trudniejsza niżeli małego dziecka.

Czwarty zabieg – coś zaczyna się ruszać w ciele – bo stopy po raz pierwszy w palcach (refleksy głowy), w refleksach układu trawiennego zaróżowiły się podczas pracy i natychmiast wyblakły. Po raz pierwszy zaczyna być czucie bólu w niektórych refleksach stóp. Nareszcie!

On mówi, że duży brzuch mu przeszkadza.

Zadaję ponownie zadanie domowe matce i zostawiamy naszego pacjenta na okres siedmiu tygodni – w kraju czekają na nas obowiązki wcześniej zaplanowane.

Osiem tygodni przerwy, zdyscyplinowanie wypija wszystkie soki sporządzane przez matkę, ONA każdego dnia wykonywała zadanie domowe tak jak potrafiła. Jego stopy nie są już blade, mniej galaretowatej masy, w trakcie pierwszego zabiegu różowieją jego palce. Jest nadzieja dobrego zdrowia.

Postanawiamy z mężem od tego spotkania wykonywać dwa razy w tygodniu po 2 zabiegi w jednym dniu, pierwszy zabieg na stopach, a chwilę potem zabieg refleksologii twarzy i głowy, jednocześnie kark i uszy.

O ile terapia refleksologii na dwie strony nie pomoże, rodzice i on sam nie mają gdzie już szukać pomocy. We wnętrzu swojego ducha i intuicją wieloletniego w praktyce refleksologa jestem przekonana, że postawimy to ciało fizyczne, psychiczne i duchowe „na nogi” do życia.

Pierwszy zabieg na twarzy i głowie – zalana, stwardniała galaretowata masa, niektóre jej powierzchnie skamieniałe, nieprzyjemne w pracy.

W czasie trzeciego zabiegu refleksologii, na twarzy po raz pierwszy pokazują się czerwone ukrwione powierzchnie. Nasz pacjent usypia na moment i otwiera oczy. Mówi, że wszystko na twarzy boli pod palcami.

W stopach natomiast zdecydowanie ubywa galaretowatej masy. Całe jej powierzchnie przekształcają się w pożółkłe plamy, bolące pod pracą kciuka. Zakończenia nerwowe w stopach – a jest ich przeszło 7.200 zaczynają się odzywać bólem. Bolące zakończenia merydianów we wszystkich palcach. Wspaniała sprawa dla pracy ciała i refleksologa. Są pierwsze efekty. Od tego zabiegu będzie za każdym razem coraz więcej bólu w stopach, a w następnym tygodniu zacznie boleć całe ciało tu i tam. Bóle będą wędrowały z miejsca na miejsce.

Mamy już za sobą 6 podwójnych zabiegów – dostrzegam zdecydowane zmiany na korzyść pracy ciała, matka mówi, że syn zaczyna więcej z nimi rozmawiać, po raz pierwszy od 5 lat poszedł na spacer wieczorem z ojcem. Tylko 15 minut, bo jest bardzo zmęczony.

On sam powiedział: chyba jest coś lepiej, bo nie ćwierkają każdego dnia ptaki, nie ma dziwnych głosów w mojej głowie, boli mnie dół brzucha, kręgosłup – a przecież nie było żadnego bólu poprzednio.

W czasie zabiegu na twarzy i głowie co chwilę usypia, przestaje już kontrolować co się robi. Twarz coraz bardziej purpurowa – robi się ukrwiona i szybko znika. Galaretowata masa rozluźnia się pod palcami.

Ósmy podwójny zabieg – stopy bardzo bolesne, teraz dopiero wyczuwam stwardniałe refleksy klatki piersiowej – układu oddechowego, ale pali papierosy – to też ma negatywny wpływ na ich pracę. Tyle lat nie oddychał świeżym powietrzem. Układ trawienny- refleksy w stopach całe powierzchnie pożółkłe stwardniałe, bardzo wrażliwe refleksy wątroby, śledziony. Zdecydowanie zmienił się na korzyść ostry zapach stóp, refleksy gruczołów wewnętrznego wydzielania są już wyczuwalne ich bólem. Stopy w kostkach przestały być sztywne, można nimi obracać. Jego codzienne nawet te krótkie spacery poruszają dodatkowo prace ciała.

Cały dół jamy brzusznej – refleksy w stopach jeszcze sztywne. Na spacery chodzi każdego dnia. Jest już aktywny w rozmowach z rodziną. Rodzeństwo widzi zdecydowane zmiany na korzyść.

Kolej na comiesięczną wizytę u doktora psychiatry – matka mówi, że rozmawiał z lekarzem po raz pierwszy. Lekarstwa pozostają te same. Narzeka, że głowa nie chce sprawnie myśleć, ale ćwierkania ptaków w głowie nie słyszy od tygodnia. Potrafi już sam zejść na dół do pokoju i grać na komputerze, nawet oglądać i słuchać telewizję.

Na twarzy w czasie zabiegu wyłoniła się po raz pierwszy powierzchnia brody i dołu szczęki. Do tej pory była to olbrzymia ilość zastałej, opuchniętej masy, która zlewała głowę z tułowiem – był bez szyi. W czasie zabiegu zdecydowanie zasypia i pochrapuje. Potrafi się wyłączyć – a wtedy jego ciało zestraja swoje obowiązki.

Po 16 zabiegach przechodzimy na zabiegi wymienne – raz zabieg refleksologii na stopach, drugim razem zabieg na twarzy i głowie. Wciąż 2 zabiegi w tygodniu.

Osiemnasty zabieg – nasz pacjent teraz ma żal do nas, że boli go cały kręgosłup jak chodzi, czy siedzi – a tyle lat nic nie bolało, (ale nie chodził – tylko leżał, jest bardzo otyły), ma teraz bóle głowy jak wstaje rano, ale nie chce dać się przekonać, że jego spożywanie posiłków około godziny 11-tej w nocy, a za chwilę tabletki i spanie mogą być przyczyną porannego bólu głowy po wstaniu.

Można z nim już o wszystkim rozmawiać, szczerze i otwarcie – informuję go o pracy biologicznego zegara, jakim jest zaprogramowane ciało człowieka. Proszę, aby nauczył się spać nie więcej niż osiem godzin, w prawidłowym czasie, aby nauczył się systematycznie wstawać rano.

Matka zaczęła go budzić o 7-mej rano i podawać podwójną porcję ziół Alveo – już po trzech dniach przybywa mu energii do życia.

Na śródstopie nakleja mu przed spaniem plastry odtruwające organizm, usuwające toksyny, opuchliznę. Rano zdejmując plastry jest zdziwiona jak dużo mają one w sobie wilgoci i jak silny, nieprzyjemny jest ich zapach. Widzi zmiany z dnia na dzień. Jego nogi nie puchną. Potrafi się już ogolić sam, potrafi się umyć pod prysznicem, jego ciało nie wydala tyle śmierdzącego potu.

Efekty w pracy na stopach zdecydowanie widoczne. Stopy zachowują już swoje normalne zróżnicowanie w kolorach. Owszem są pożółkłe i wciąż stwardniałe w niektórych miejscach, ale po tylu latach niedomagań pracy ciała nie można oczekiwać cudów.

Kolejny (19) zabieg na twarzy i głowie – z dużego zalania galaretowatego twarzy i szyi dzisiaj zdecydowanie wyłoniła się cała broda. Zmniejszyły się grube powierzchnie poniżej uszu. Twarz zaczyna nabierać kształtów. W trakcie zabiegu szybko wyłącza się – usypia, za chwilę budzi – ponownie wraca do pełnego niekontrolowanego relaksu całego ciała. Opuszki palców pracujące na twarzy bez problemu dostają się już do jej podłoża.

Właśnie w tym czasie, ciało jego samo w sobie zestraja pracę wszystkich gruczołów, organów i jego części. Po zabiegach jest zmęczony, ale spokojniejszy – tak określają to rodzice.

Matka z radością powiedziała, że po raz pierwszy od początku choroby bawił się z dziećmi swojej siostry. Za miesiąc kończy się jej zasiłek dla bezrobotnych – przeznaczony na opiekę nad chorym. Musi wracać do pracy. Czy wróci?

On sam ma już plany spotkać się z całą rodziną na święta Bożego Narodzenia. Ma coraz większy żal do nas, że wszystko boli w ciele, bolą ręce, nogi jak chodzi, kręgosłup, boli bardzo ciężki dół brzucha.

Ja jestem szczęśliwa z tego powodu, jego ciało fizyczne psychiczne i duchowe wraca do normalnego życia. Ból jest najwspanialszą informacją dla nas wszystkich, że potrzebuje ciało pomocy. Znacznie więcej cierpią ci, co ich nie odczuwają.

Święta Bożego Narodzenia spędził w gronie rodziny aktywny, rozmowny i zadowolony, że w głowie nie ma ćwierkania i przedziwnych głosów.

Mamy za sobą 23 zabiegi refleksologii, teraz wykonywane na przemian. Buzia ładnie kształtuje swoją formę. Na zabieg przyprowadził swojego najbliższego kolegę, aby ten zobaczył jaką formę terapii prowadzimy w jego problemach. Nasze wspólne rozmowy to już otwarty umysł jaki wybrać kierunek Collegu, aby zdobyć mądry zawód, czas poznać dziewczynę, ożenić się i inne dotyczące normalnego życia.

Osiem tygodni wspólnej pracy refleksologii i matki dorosłego syna – rozmawiamy o powolnym zmniejszeniu lekarstw. Dwa dni przed Nowym Rokiem 2007 – regularna wizyta u doktora psychiatry. Ku wspólnej radości doktor zmniejsza dawkę lekarstw na schizofrenię o połowę. Jest zadowolony z prowadzonych rozmów i efektów dla zdrowia u swojego pacjenta. Pierwszy raz od czterech lat.

Z pewnością nie jest to koniec naszej wspólnej pracy.

Podziwiajmy, jak silne jest ciało człowieka, jak szybko potrafi połączyć zagubione ze zdrowiem swoje ścieżki życia w naszym ciele. Każde schorowane ciało ma w sobie siłę dla życia i zdrowia, tylko należy je wesprzeć prawidłową pracą.

Dla czytelnika, który poszukuje dobrego zdrowia w sobie samym – na pewno je znajdzie. WYMAGA TYLKO CZASU, PRACY I CIERPLIWOŚCI.

 

Z archiwum Wandy Budzanowskiej-Bratko
Styczeń 2007

Scroll to Top