Zupełny zanik lordozy szyjnej, neuralgia potyliczna.

Kochana Wando i Andrzeju,

Bardzo dziękuję za ciepłe słowa. Bardzo to doceniam, że w natłoku obowiązków zawsze znajdujecie czas dla Nas Waszych uczniów i pacjentów. Poniżej mój ukłon w stronę refleksologii stóp niezastąpionej w przypadku urazów szyi i głowy.

Zadzwoniła do mnie koleżanka, słabym, łamiącym się głosem powiedziała, że jest po wypadku i czy mogłabym Jej pomóc dojść do zdrowia, oczywiście zgodziłam się. Tego samego dnia wieczorem byłam u Marty na pierwszym zabiegu.

I co się okazało. Marta miała wypadek, przez dwa dni nie było żadnych objawów. Dopiero trzeciego dnia straszny ból głowy nie do wytrzymania, z palącym uczuciem przenikającym prawą półkulę głowy i wnikającym do prawego oka.

Z licznymi torebkami wypełnionymi kostkami lodu wokół głowy zgłosiła się do szpitala, po dwunastu godzinach została przyjęta, zrobiono Jej tomografię głowy, która nic nie wykazała. Lekarz przepisał lek przeciwbólowy Diclac i wysłał do domu. Następny dzień okazał się równie bolesny, napięcie w głowie zwiększyło się, uczucie gorąca również. Marta prywatnie poszła do neurologa z wynikiem tomografii a ten stwierdził, że w szpitalu popełniono duży błąd nie wykonując równocześnie tomografii szyi. Stwierdził, że nie widzi problemów neurologicznych i dał skierowanie do szpitala na ponowną tomografię. Marta pojechała do szpitala po czterech godzinach czekania została przyjęta, lekarz stwierdził, że nie może Jej wykonać tomografii. Dlaczego? Nie wiemy. Czyżby sprawa finansowa? Zaproponował, że jak poczeka z godzinę to może mieć wykonane prześwietlenie odcinka szyjnego. Marta po telefonicznej konsultacji z mamą pielęgniarką poprosiła o RTG.

Ze zdjęcia RTG lekarz od razu zauważył, że pacjentka cierpi na zupełny zanik lordozy szyjnej, powypadkowy, oraz iż ma neuralgię potyliczną zwaną neuralgią Arnolda. Przepisał Sirdalud – lek silnie zwiotczający wszystkie mięśnie, prosił o noszenie kołnierza zabezpieczającego szyję, oszczędny tryb życia i przyjmowanie środków przeciwbólowych i wypisał do domu mówiąc, że za około 3 miesiące będzie mogła powrócić do pracy.

Następnego dnia do Marty przyjechała mama pielęgniarka z innego miasta i stwierdziła, że biorąc pod uwagę ogólny stan zdrowia córka nie powinna zażywać żadnego z przepisanych leków. Po pierwsze od dziecka niewydolność serca, od kilku lat depresja. Mama stwierdziła, że postawi córkę na nogi w naturalny sposób suplementami i refleksologią. I właśnie wtedy Ja zawitałam do Marty. Był to sobotni wieczór.

Koleżanka przywitała mnie  z licznymi torebkami wypełnionymi kostkami lodu na całej głowie, a jedną przy prawym oku, ze sztywnym karkiem i napięciem schodzącym ramionami do pleców. Nie mogła ruszyć głową ani szyją. Była przeraźliwie blada. Powiedziała, że gorąc w czaszce pali Jej głowę i nie może myśleć.

Jak u pacjenta głowa lub szyja są z urazem nie przeprowadzam RTiG, tylko pracuję na stopach niezastąpionych w takich przypadkach.
Zabrałam się do zabiegu. Stopy były sztywne i twarde jak u staruszka z licznymi chorobami, a Marta jeszcze nie ma 30 lat. Rejony głowy, szyi, ramion, klatki piersiowej oraz kręgosłupa były bardzo bolesne. Najsztywniejszy i najtwardszy był rejon głowy i szyi. Po 20 minutach pracy Marta stwierdziła, że przestała Ją boleć głowa po raz pierwszy od trzech dni bez zażycia środka przeciwbólowego. Bardzo często stosowałam metody relaksu oraz ucisku dużego palca przy paznokciu – miałam wrażenie, że właśnie ten chwyt uśmierza ból i zmniejsza napięcie w głowie. Po kolejnych minutach pracy w rejonie obręczy barkowej, szyi i głowy zauważyłam jak gorąc z głowy przechodzi na palce stóp. I właśnie wtedy Marta stwierdziła, że to jakiś cud. Palący gorąc głowy i prawego oka zniknął. Było mi tak miło zobaczyć uśmiech na twarzy koleżanki i usłyszeć słowa wdzięczności. Gdy skończyłam zabieg, koleżanka wstała z łóżka i z wielką radością pokazała mi, że może ruszać głową, szyją i nie ma sztywnych, napiętych ramion i pleców. Obydwie byłyśmy szczęśliwe i zaskoczone mocą i siłą refleksologii. Tak naprawdę nigdy nie wiemy co przyniesie zabieg i jak szybko postawimy pacjenta na nogi.

Wykonałyśmy 10 zabiegów dzień po dniu. Po 8 zabiegu Marta była w stanie wyjść na spacer. Po dziewiątym pojechała tramwajem w kołnierzu chroniącym szyję na kilku godzinne zakupy. A po dziesiątym naszym spotkaniu wróciła do pracy.

Wykonując zabiegi dla koleżanki koncentrowałam się na rozluźnieniu głowy, szyi, obręczy barkowej, pleców, kręgosłupa oraz miednicy. Za każdym razem dotykając palców wiedziałam, czy i gdzie boli Martę głowa, była wtedy specyficzna twardość i napięcie w palcach.

Zakochana w Refleksologii
Marzec 2016

Scroll to Top