Dobry wieczór Wandziu:)
Chciałem napisać krótką wiadomość i podzielić się wspaniałym doświadczeniem w temacie refleksologii. Dokonałem czegoś niebywałego w mojej 2 letniej praktyce refleksologii. Już dawno powinienem o tym napisać, ale jak zwykle mało czasu.
Pewnego dnia mojego sąsiada syn miał poważny wypadek samochodowy, po którym zapadł w śpiączkę. Jak dowiedziałem się o tym, to od razu zgłosiłem się do jego rodziców z pomocą.
Zaproponowałem rodzicom chorego, że spróbujemy wybudzić go ze śpiączki refleksologią. Jednak jak poszedłem do szpitala, to widok pacjenta ściął mnie z nóg.
Powiedziałem rodzicom, że nie spodziewałem się, że syn jest w takim stanie. Dochodziłem emocjonalnie 3 dni do siebie i zbierałem siły, żeby się nie poddać.
Po konsultacji z Barbarą Rożdżyźską z Warszawy, która wsparła mnie duchowo i dodała sił, żebym próbował refleksologii bo jej sie udało wiele razy wybudzić z pozytywnym efektem.
Dostałem zgodę dyrektora szpitala i ordynatora neurologii, żebym wykonywał zabiegi na stopach.
Chłopak ma 22 lata, więc postanowiłem mu pomoc. I stał sie cud:)
Po wypadku, pacjent miał zrobiony rezonans głowy, lekarz powiedział rodzicom, że szanse są bardzo małe na wybudzenie, ponieważ uszkodzenia mózgu są bardzo duże. A ja powiedziałem rodzicom, że mózg jest nieobliczalny i komórki potrafią się zregenerować, tylko trzeba zadać odpowiedni bodziec, w tym przypadku stymulowałem na zmianę wykałaczkami i dłońmi.
Wyobraź sobie Wandziu, że po 3 miesiącach ciężkich zabiegów pacjent się wybudził z doskonała pamięcią.
Po wypadku miał uszkodzone znacznie ciało modzelowate, lekarz praktycznie dawał 25% szansy. Po zabiegach jak się już wybudził, zrobili drugi raz rezonans i byli w szoku.
Ojciec powiedział, że lekarz był w szoku po ponownym obrazie rezonansu. Mózg pacjenta wyszedł w wynikach jak u zdrowego człowieka.
Rehabilitacja ruchowa w szpitalu trwa w dalszym ciągu.