Młoda dziewczynka 14 lat, moja córka, której robiłam zabiegi refleksologii wcześniej ale nie koniecznie była chętna do nich.
Pewnej leniwej deszczowej niedzieli gdy byliśmy wszyscy w domu i każdy robił coś swojego, przyszła do mnie do pokoju i mówi, że boli ją głowa. Pierwsza moja porada była no to: połóż się, poleż może przejdzie. Ona poszła, a ja wróciłam do czytania książki. Za jakiś czas przychodzi znowu i marudzi że boli i że nie chce leżeć bo jej nudno, zaproponowałam żeby też coś poczytała. Ona na to, że próbowała ale litery jej uciekają i kręci się jej w głowie jak ją pochyli.
Oooo, to już nie marudzenie, ani zmyślanie! Biorę się do roboty. Córce poleciłam położyć się i dać nogi-stopy, ona oczywiście nie bardzo zadowolona no bo co stopy mogą pomóc jak boli głowa?! A no właśnie że mogą i to zadziałało coś zupełnie innego niż można się spodziewać.
Co powiedziały stopy? (jak to mówi nasza nauczycielka Wanda)
Stopy były żółtawe, spocone i jakby spuchnięte, a praca kciukiem wyglądała tak jakby ugniatać ciasto drożdżowe czyli wpadał w ciało i trzeba go był wyciągać. Na palcach uciski nie dawały żadnych objawów i nigdzie ją nie bolało. Dopiero przy odpowiedniku pęcherza odczuła ból, wróciłam do refleksu nerki, a tam znowu nic nie czuje i ja pod kciukiem też nic wyczuwałam – zupełnie nic, a to też nie dobrze. Pracuję na całym układzie moczowym stopa robi się już czerwona, przechodzę na drugą stopę i powtarza się historia, dopiero na pęcherzu moczowym odczuwa ból. Zapytałam jak często chodzi do toalety? Nie łatwo wyciągnąć od nastolatki odpowiedź na to pytanie, ale w końcu przyznaje się, że była wczoraj około 19.00 a teraz jest już 13.00!!!
Wmusiłam w nią 2 szklanki ciepłej wody, w trakcie zabiegu często wracałam oprócz układu moczowego na przysadkę mózgową i całe palce. Pracowałam na jej stopach prawie 2 godziny czekając na reakcję organizmu.
Wreszcie poszła do toalety chociaż niechętnie bo nie odczuwała potrzeby. Nakazałam jej dotąd tam siedzieć, aż coś zrobi, no i zrobiła nawet jedno i drugie. Wyszła i oznajmiła, że to bardzo dziwne, ale już ją głowa nie boli. Od tego czasu już sama pilnuje tego żeby dużo pić i załatwiać się często.
Co się stało? Być może mózg miał za dużo toksycznych związków z powodu zatrzymania moczu, a może coś innego? W refleksologii najważniejsze jest to, że pracujemy.
Anna Karpiuk
z archiwum PIR